W Dniu Kobiet Opole po raz kolejny miało zaszczyt gościć jedną z najbardziej cenionych i utalentowanych artystek dekady – Agnieszkę Chylińską. Wokalistka ruszyła w trasę koncertową, promującą jej najnowszy krążek Pink Punk. Występ odbył się na deskach sceny Centrum Wystawienniczo-Kongresowego.

Przed koncertem była możliwość podpisania płyty przez artystkę, zrobienia sobie z nią wspólnego zdjęcia, otrzymania autografu i krótkiej rozmowy. Były rozstawione również stoiska, na których można było kupić gadżety w postaci koszulek, kubków czy też płyty. Frekwencja była zdumiewająco wysoka. Wszyscy byli entuzjastycznie nastawieni jak i również podekscytowani spotkaniem z Agnieszką, która w oczach swoich fanów jest nieocenioną wokalistką, jak i prawdziwą ikoną polskiego rocka.

Koncert rozpoczął się o godzinie 19.00 piosenką Mam zły dzień. Chylińska zaraziła wszystkich energią już od pierwszych brzmień. Jej kolejną piosenką była Tapeta, przy której ludzie podskakiwali w rytm muzyki, śpiewając utwór. Moment nostalgii wprowadziła Utopia – jeden z bardziej osobliwych jak i emocjonalnych utworów. Publiczność kołysała się w rytmie melancholijnej piosenki. Nie zabrakło również kawałków ze starszych płyt takich jak: ŚMIE(R)Ć czy Drzwi, po którym wokalistka podzieliła się z fanami wyznaniem, że nie jest dobrym wzorem do naśladowania, co spotkało się z okrzykami zaprzeczenia i gromkimi brawami. Wielokrotnie dziękowała fanom za przybycie i wsparcie, które dodaje jej motywacji, aby stawiać czoła przeciwnościom i problemom. W repertuarze koncertu nie mogło zabraknąć również kultowych utworów, jak Winna, który podbił serca słuchaczy w 2004 roku czy debiutanckiego Kiedy powiem sobie dość. Artystka jest znana ze swojego otwartego i bezpośredniego podejścia, co było zauważalne podczas żartów skierowanych w stronę swoich współpracowników czy publiczności, co spotykało się z salwą śmiechu. Często również wracała do wspomnień z dzieciństwa, co pozwoliło jej zbudować intymną relacje z fanami. To przypominało spotkanie dobrej koleżanki po latach, która przy kawie dzieli się swoimi refleksjami. Kiedy artystka ukłoniła się i pożegnała z tłumem, ten nie dał za wygraną i zaczął domagać się bisu, na który wokalistka przystała aż dwukrotnie, co może świadczyć o tym, że trudno jej odmówić fanom, których bardzo ceni.

Wizerunek jak i brzmienia zmieniały się na przestrzeni lat w karierze Agnieszki Chylińskiej, jednak jej serce i temperament, za który możną ją kochać albo nienawidzić (bez wątpienia jednak szanować) – pozostały niezmienne. Dało się zaobserwować, że na jej koncercie pojawiła się publiczność w różnej kategorii wiekowej: młodzież, dorośli z dziećmi, a nawet ludzie w starszym wieku. To daje do myślenia, że Agnieszka dorastała pod okiem starszych słuchaczy, prowadziła przez okres buntu dzisiaj już dorosłych ludzi, a teraz „wychowuje” swoją muzyką swoich najmłodszych fanów. Również bez względu na swój wiek słuchaczy muzyka Chylińskiej łączy i pozostawia po sobie sentyment. Śmiało artystkę można określić mianem naszej polskiej Janis Joplin – ikoną buntu, rocka i ostrego temperamentu.

Jeszcze przed koncertem zapytaliśmy uczestników, jak często mają zły dzień, w nawiązaniu do tytułu piosenki promującej płytę Pink Punk:

Zapytaliśmy także o ulubione kawałki z nowej płyty i nie tylko:

Aleksandra Anczyk
Mateusz Siedlecki