Marcin Wolniak, Radio Sygnały: Pani Stanisławo, promuje Pani w trasie koncertowej następczynię „Atramentowej”, czyli „Malinową”. To spotkanie z publicznością to z jednej strony muzyka, a z drugiej pewne recepty, które ma Pani dla słuchaczy. Jakie to są recepty?

Stanisława Celińska: Jedna z recept jest taka, żeby przemawiać do siebie łagodnie. Tak jak przemawiamy do swoich przyjaciół. Żeby za bardzo siebie samego nie karać za to, że człowiek popełni jakiś błąd. Trzeba zaprzyjaźnić się też ze sobą. Inna rada na płycie jest dość symboliczna. Chodzi o to, że gdy ktoś nas opuści, gdy jesteśmy zdołowani, to najlepiej założyć korale i wyjść na dwór, a nie siedzieć w domu. Zobaczyć słońce, zobaczyć świt, dać dostęp przyrody do siebie. Może tam ktoś czeka? Ktoś, kto jest podobny i ma podobny problem. Wtedy można połączyć z nim siły i dać sobie radę w dalszym życiu.

Czy po tylu latach na scenach teatralnych, na planach filmowych, a także w serialach, to muzykowanie przynosi teraz Pani największe szczęście?

Oczywiście, że tak. Wszystko się zresztą zaczęło od Opola [nagroda za debiut, za „Ptakom podobni” w 1969 – przyp.red]. Później był okres gdy piosenka zawsze była obecna, ale bardziej przy okazji. Teraz jest inaczej. To też jest kwestia spotkania ludzi. W moim przypadku spotkania Macieja Muraszko, którego muzyka mi tak bardzo odpowiada, że zaczęłam też pisać do niej teksty. Razem daje to wartość, której ludzie potrzebują. Jest to coś wyciszającego, a tak mało mamy tego w dzisiejszym, trudnym świecie.

Media co jakiś czas porównują Panią do Cesarii Evory, słynnej pieśniarki z Wysp Zielonego Przylądka, która podbiła cały świat swoją nastrojową muzyką. Lubi Pani takie porównania?

Tak, to jest cudowne. Cesaria w jakiś sposób utorowała drogę dla takich kobiet. Kobiet nie najmłodszych, ale które mają coś do powiedzenia i śpiewają spokojne rzeczy. Była dla mnie wzorem. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że będę tak śpiewać, ale słuchałam jej z wielką przyjemnością. Była dla mnie takim odkryciem, że tak można i to jest tak piękne.

Polecamy więc słuchaczom i czytelnikom płytę „Malinowa”, która buja w rytmie bossa-novy, ale jest też jazzowo i bardzo lirycznie. Zaczyna się okres świąteczny więc warto także wrócić do płyty „Świątecznie”!

Płyta „Świątecznie” jest reedycją płyty z 2016 roku. Oprócz tradycyjnych kolęd jest tam także pięć naszych autorskich, napisanych wraz z Maciejem Muraszko. Mam nadzieję, że ten album się Państwu spodoba.

Mój cykl to „Marcin Śpiewa z Gwiazdami” dlatego na koniec naszej rozmowy zaśpiewamy z Panią Stanisławą piosenkę „Cudem jest świat” z albumu „Malinowa”…

blog –  www.marcinspiewazgwiazdami.blogspot.com

instagram @marcinspiewazgwiazdami

facebook Marcin Śpiewa Z Gwiazdami

prl24.co.uk / radiosygnaly.pl

foto: Piotr Grzybowski (www.stanislawacelinska.pl)