Widać, że zespół Dice miał coś do powiedzenia muzycznie i lirycznie – tak powstał Nowy Świt.

Łukasz Przybylski (wokal, gitara), Karol Przybylski (gitara basowa), Mateusz Szeremeta (perkusja) i Bartosz Izak (gitara) wydali w tym składzie już trzy albumy studyjne. Najnowszy, zatytułowany Nowy Świt, to dawka mocnego, zdecydowanego brzmienia i wyrazistych tekstów. Płyta składa się aż z 17, krótkich ale treściwych, utworów – w tym dwóch nagranych na nowo z okazji 10-lecia zespołu.

Do jej recenzowania podchodzę z pozycji osoby, dla której styl prezentowany przez kapelę jest raczej obojętny. W moim odczuciu Nowy Świt nie jest złą płytą, a panowie prezentują typowo hard-rockowe brzmienie. Jest tu po prostu dużo wszystkiego – mocny wokal, jeszcze mocniej zaakcentowane gitara oraz perkusja (gitara basowa już niestety mniej). Cały krążek trzyma się takiego motywu, a flagowymi utworami są Lucy i singiel promujący płytę: Obłęd.

Styl gry jest monotonny, a wokalista „przekrzykuje” resztę praktycznie od początku do końca. W utworze Umarłe Wzorce miałam wrażenie, że pan Przybylski musi się niesamowicie wysilać oraz – czasem – jest wręcz pod dźwiękiem przy dłuższych frazach. Dopiero w spokojniejszym kawałkach pokroju Martwa Kraina, o balladowo-gitarowym brzmieniu, na prawdę słychać jego przyjemną barwę głosu.

Ich teksty bywają patetyczne, aczkolwiek zawierają sporą dawkę ironii jak w refrenie Jutrzenki:
„Nie chce być kolejnym statystą, co należy mi się – przecież wszystko”.
Na mój gust, czasem zbyt dużo tu teatralności – ale przecież wszyscy teraz tak piszą…

Pragnę jednak rozwiać wrażenie, że jestem tylko „na nie”; myślę, że na ich koncercie bawiłabym się świetnie. W ich brzmieniu słuchać dużo pasji i dobrej energii, co na żywo daje zapewne lepsze rezultaty niż na płycie. Moim zdaniem, jeżeli połączyć wyjście na piwo w piątek ze znajomymi i koncert chłopaków – mamy wieczór idealny.

Płytę polecam osobom siedzącym głównie w polskim cięższym graniu. Dla ludzi kompletnie pochłoniętych takim stylem, Nowy Świt może być naprawdę wspaniałym odkryciem. Natomiast, jeżeli nie jesteście fanami hard-rocku w każdej postaci, dobrą opcją będzie posłuchanie zespołu na żywo, jeżeli byłaby ku temu okazja.

 

Weronika Wiora