Wyjątkowe, urodzinowe jam session organizowane przez BluesOpole wyjątkowo nie odbyło się w Dworku Artystycznym, a w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki. 

BluesOpole organizuje jam session dość regularnie, a wydarzenie cieszy się coraz to większym zainteresowaniem pośród muzyków oraz miłośników bluesowo-rockowych brzmień.Ta edycja jednak była wyjątkowa, bowiem podkreślała 20. odsłonę tej imprezy organizowanej pod skrzydłami fundacji.  Wstęp był wolny, a podczas imprezy swoich sił na scenie mógł spróbować każdy – wystarczyło wpisać się na specjalnie przygotowaną listę. Wielu stałych bywalców, zorganizowało sobie “czas sceniczny” wcześniej, więc pojawiali się na scenie najczęściej oraz poniekąd “nadzorowali” to, co się tam działo. Bardzo zajęta Basia Beutch (jedna z organizatorek, a także wokalistka), opowiedziała nam krótko o korzeniach tej imprezy:

 

Udało nam się również porozmawiać z paroma uczestnikami imprezy. Zapytani o to, co ich przyciąga na tą imprezę oraz co podoba im się najbardziej, opowiadali najczęściej o wspaniałej atmosferze, jak i również możliwości rozwoju muzycznego. Jednym z nich był stary bywalec wydarzenia, gitarzysta Michał Gołąb z Opola.

 

Pośród muzyków, było również wielu takich, dla których jubileusz BluesOpole było pierwszym opolskim jam session.
Młody gitarzysta Michał –  również z Opola oraz Kamila Staszków (na zdjęciu niżej, wykonująca “Ain’t no sunshine”) z Katowic, już niedługo absolwentka akademii jazzowej,  opowiedzieli nam o swoich odczuciach związanych z wydarzeniem. Widać było, że poziom uczestników był bardzo różny – przez muzycznych amatorów, aż po osoby profesjonalnie z nią związane.

 

 

Jam Session zazwyczaj odbywało się w bardziej kameralnym Dworku Artystycznym, jednak scena NCPP nadała temu wydarzeniu koncertowy i podniosły charakter. Z drugiej strony widać było również, że spora część muzyków dobrze się zna i bardzo cieszy ich możliwość spotkania się towarzysko. W efekcie miało się wrażenie jakby każdy uczestnik był na swoim miejscu o właściwym czasie. Jednocześnie nie wiadomo było co zdarzy się za chwilę – jak to ujął gitarzysta o pseudonimie i nazwisku Gołąb – pierwiastek chaosu zaistniał wczoraj w NCPP.

 

Weronika Wiora
zdjęcia.: własne