Występują w niezmiennym, 7-osobowym składzie, którego rozpoznawalność nie opiera się jedynie na działalności zespołu. Część z nich reprezentuje największe rozgłośnie radiowe w kraju, a pozostali są osobami powszechnie rozpoznawalnymi, co nie umniejsza sukcesu muzycznego Poparzonych Kawą Trzy!

Koncert Poparzonych Kawą Trzy odbył się w sali kameralnej Narodowego Centrum Polskiej Piosenki w sobotni wieczór 11.03.2017r. Oczekując na rozpoczęcie występu rzuciło mi się w oczy, iż ciężko było znaleźć osoby powszechnie określane mianem „młodzieży”. Większość przybyłych fanów byłyosobami dojrzałymi, rodzicami – co część osób wręcz potwierdziła przychodząc z kilkuletnimi pociechami. Co najfajniejsze – ani trochę nie umniejszyło to szalonej zabawy pod sceną. Występ, z lekkim opóźnieniem, rozpoczął się od narracyjnego głosu rozchodzącego się po zastygłej w ciemności sali. Namawiał on przybyłych do rytmicznego klaskania oraz głośnego odliczania ostatnich sekund dzielących ich od rozpoczęcia zabawy. Gdy ciąg cyfr dobiegł końca, rozbłysły światła, ukazując elegancko ubrany septet, na czele z Romanem Osicą, który przez najbliższe półtora godziny najczęściej nawiązywał bezpośredni kontakt z publiką. W końcu rozbrzmiały pierwsze dźwięki instrumentów, prezentujące opolanom pierwszą kompozycję – All That She Wants. Od razu po niej zespół postanowił pobudzić fanów i zachęć do tańca zarówno tekstem, jak i ska – rockowym rytmem Kawałek do Tańca, ze swojego debiutanckiego albumu Musculus Cremaster.

Podczas całego występu byłem pod wrażeniem nagłośnienia, które stało na całkiem wysokim poziomie. Pomimo wielu

przeplatających się ze sobą na scenie instrumentów, gdzie dęte dogrywały elektrycznym, które z kolei rytmizowane były przez perkusyjne, nie słychać było rażących przesterowań czy momentów, w których nachalnie zagłuszane by były wokale artystów.  Ciekawe również były fragmenty, podczas których występujący bezpośrednio zwracali się do fanów, czy to przez organizowanie konkursu i rozdawanie skarpet nawiązujących i zapowiadających zagranie kawałka Skarpeta i Sandał, czy przez opowiadanie anegdot o poszczególnych członkach zespołu przez perkusistę – Wojtka Jagielskiego. Dzięki takim zachowaniom zdecydowanie zbliżyli do siebie opolską publikę łamiąc stereotyp „wielkich gwiazd” i pokazując samych siebie od zupełnie zwykłej, ludzkiej strony. Nie zabrakło również żartobliwych dedykacji, np. Okrutna, zła i podła grana dla wszystkich facetów, czy Wezmę Cię dla pań oraz fana Wojtka, który miał tego dnia urodziny.

Prócz wielu skocznych kawałków, podczas których dookoła widać było tańczących w parach bądź blisko przy sobie ludzi, trafił się także moment refleksyjny, spokojny, a wręcz piękny – podczas grania Tatuaży, na prośbę artystów, publiczność chwyciła się za ręce i kiwając się rytmicznie, wszyscy wspólnie przeżyli tą piosenkę. Był to bardzo fajny gest, dosłownie łączący fanów, którzy wcześniej bawiąc się osobno, przez chwilę stworzyli spójną całość.

Po zejściu ze sceny nie trzeba było długo czekać na bisy, do których – jak sam zespół stwierdził – jest ich w stanie przekonań nawet pojedyncza osoba krzycząca „jeszcze jeden!”. Na zakończenie zaprezentowane zostały trzy utwory – Ochujałem, Soldat oraz – tradycyjnie, jak mają w koncertowym zwyczaju, powtórnie – Kawałek do tańca. Jak było widać zespół rzeczywiście pobudził do tańca, naładował fanów pozytywną energią a koncert jeszcze długo będzie w pamięci przybyłych.

Jeszcze przed koncertem udało nam się namówić Mariusza Gierszewskiego oraz Krzysztofa Zasadę do zajęcia miejsca przed mikrofonem Radia Sygnały – tym razem nie jako wypytujący innych jako zawodowi dziennikarze, a jako wypytywani:

 

Patryk Korzec
Julia Kędziora