Mecz piłkarski to ogromne święto dla wszystkich kibiców futbolu, jednak tylko niektóre spotkania boiskowe zostają zapamiętane na długo. Wygrany przez Polskę 2:0 mecz z Niemcami na Stadionie Narodowym, pamiętne poślizgnięcie się Stevena Gerrarda na dwie kolejki przed końcem sezonu w meczu z Chelsea, co przez wielu uważane jest za wydarzenie, które przekreśliło szansę na zdobycie tytułu mistrza Anglii dla The Reds… można by tak wymieniać bez końca. Jednak mecz, który zapamiętam na długo oraz historia z nim związana jest zupełnie inna.

Odkąd byłem dzieckiem wiernie kibicuje Manchesterowi United, a każdy mecz wzbudzał we mnie silne, pozytywne emocje: mrożące krew w żyłach końcówki tzw. „Fergie Time” oraz kunszt trenerski Sir Alexa Fergusona sprawiały, że sympatia do klubu z czerwonej części Manchesteru wzrastała, a chęć odwiedzenia osobiście „Teatru Marzeń” z meczu na mecz stawała się silniejsza. W 2013 roku po 27 latach ciężkiej pracy Szkot zdobytym tytułem Premier League, pożegnał się z kibicami „Czerwonych Diabłów” udając się na zasłużoną emeryturę. Ten dzień to niewątpliwie jeden z ważniejszych momentów w świecie piłki nożnej, ponieważ w Manchesterze skończyła się pewna era. Marzenie, aby zobaczyć na żywo mecz ulubionej drużyny, spełniło się 17 listopada 2017 roku. Wraz z moim kuzynem siedzieliśmy w samolocie, relacja Warszawa – Liverpool, by dzień później obejrzeć mecz Manchester United – Newcastle United na Old Trafford w ramach 12 kolejki Premier League. Mimo zajmowanego drugiego miejsca w tabeli, nastroje wśród kibiców “Czerwonych Diabłów” nie były dobre, a doświadczająca kontuzji drużyna traciła do pierwszego Manchesteru City 8 punktów. Również styl gry, który prezentowała drużyna José Mourinho, nie dawał powodu do zadowolenia. Na domiar złego do momentu ogłoszenia składów wystąpienia w spotkaniu niepewni byli Paul Pogba, Zlatan Ibrahimovic i Ander Herrer, czyli piłkarze, którzy w pojedynkę mogli przesądzić o końcowym wyniku spotkania.

Mecz rozpoczynał się o godzinie 18.30 czasu lokalnego, lecz gdy godzinę przed spotkaniem spiker ogłosił składy drużyny, stadion odetchnął z ulgą, kiedy okazało się, że Francuz jest w podstawowym składzie, a Hiszpan i Szwed usiedli na ławce rezerwowych.

Spotkanie nie rozpoczęło się dobrze dla drużyny United. Grupa nie potrafiła wymienić dokładnie kilku podań, jednak na początku meczu udało im się stworzyć groźną sytuację pod bramką Roberta Elliota, lecz napastnik United zmarnował dogodną sytuację i przestrzelił piłkę nad poprzeczką bramki.

Z minuty na minutę goście nabierali coraz bardziej tępa! W 14. minucie DeAndre Yedlin ograł na prawej stronie Chrisa Smailinga, podał po ziemi w pole karne do Dwighta Gayle’a, który z łatwością umieścił piłkę w siatce i to zawodnicy z Newcastle cieszyli się z prowadzenia. Był to pierwszy gol stracony na Old Trafford przez Manchester w tym sezonie.

Drużyna nie cieszyła się jednak długo z prowadzenia, gdyż w 37. minucie na skrzydle pojawił się Pogba, który ‘miękko’ wrzucił piłkę w pole karne, a Anthony Martial strzałem z ‘główki’ skierował piłkę obok irlandzkiego bramkarza, co doprowadziło do remisu.

W końcówce pierwszej połowy, Manchester nieustannie atakował bramkę gości. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Ashley Young wrzucił piłkę na trzeci metr, a najwyżej w polu karnym wybił się stoper United Smalling, który został w szesnastce przeciwnika; po rzucie rożnym i strzałem po koźle wbił piłkę do bramki.

Druga połowa była dominacją “Czerwonych Diabłów”. W 54. minucie po akcji prawą stroną Romelu Lukaku dograł piłkę do Marcusa Rashforda, który jeszcze odegrał głową do Pogby, ten z kolei z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki. Po tym golu Old Traddord eksplodowało!

W 70. minucie po dobrej akcji w polu karnym Romelu Lukaku wyczekał bramkarza przeciwnej drużyny i strzałem pod poprzeczkę ustawił wynik spotkania. Gospodarze cały czas atakowali. Ibrahimovic próbował pokonać bramkarza strzałem z nożyc, jednak nie udało się zdobyć więcej bramek i spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 4:1.

Zwycięstwo nad Newcastle wlało w serca kibiców United nadzieję, niestety na koniec sezonu “Czerwone Diabły” musiały uznać zwycięstwo drużyny z “niebieskiej części miasta” i to oni z dorobkiem 100 punktów stanęli na podium.

Ten mecz to dla mnie spełnienie marzeń i bez wątpienia zapamiętam go do końca życia, a w szczególności towarzyszące mi wtedy emocje.

Marek Cyganek
fot.: własne