Światełko do nieba, Oddaj – Zyskaj, gry i zabawy a wszystko uświetnione koncertem Myslovitz.  25. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Opolu, czyli coś, co każdy z nas zapamięta na długo.

Dnia 15.01.2017r. na Placu Wolności w Opolu, po raz 25. zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Od samego rana na ulicach miasta zauważyć można było dziesiątki wolontariuszy. Wszyscy zaopatrzeni byli w identyfikatory, ogromne, kolorowe skarbonki oraz masę czerwonych, tak harakterystycznych dla tej akcji serduszek. Pomimo mrozu i ujemnej temperatury większość mieszkańców zamiast siedzieć w domu, oklejona WOŚP’owymi sercami, podążała w stronę opolskiego rynku. Przez cały dzień organizowane było wiele zabaw, konkursów, pokazów, warsztatów, gier miejskich, tańców oraz różnorodnych akcji. To właśnie dzięki nim nie sposób było się nudzić. Jedną z takich akcji, między innymi było przedsięwzięcie ODDAJ – ZYSKAJ, które przypominało, tak zwaną licytację. Uczestnicy mogli wylicytować na przykład prestiżowy kurs na prawo jazdy, drewniane rowery, czy też karnet VIP na tegoroczny Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej za specjalną cenę, dzięki czemu organizatorzy mogli przekazać uzbierane pieniądze na szczytne cele. Tylko w Opolu podczas trewania Finału uzbierano ponad 100 tys. zł więcej, niż w ubiegłym roku, czyli całe 127 850 zł. O godzinie 20:00 na opolskim niebie rozbłysło Światełko do Nieba, czyli coroczny, niezwykły pokaz fajerwerków, który tradycyjnie symbolizował zbliżanie się imprezy do końca. Zaraz po nim, około godziny 21:00, odbył się długo wyczekiwany przez publiczność koncert zespołu Myslovitz, który był idealnym zakończeniem pełnego wrażeń dnia.

Myslovitz jest to założony w 1992 roku w Mysłowicach, polski zespół rockowy. Grupa ta kultywuje tradycję amerykańskich wykonawców rockowych lat 70., którzy nadawali zespołom nazwy swoich miast rodzinnych. Jeśli chodzi o tą grupę wybór nazwy zespołu wydaje się być spowodowany ambiwalentnym stosunkiem do ich miasta. Początkowo, wokalistą kapeli był Artur Rojek, niestety na przełomie lat sprawa ta uległa zmianie. Obecnie od 2012 r. miejsce Artura zajął równie dobry Michał Kowalonek. Na ten moment do grupy należy pięciu panów, tj. Wojciech Powaga, Przemysław Myszor oraz Jacek Kuderski – gitarzyści, i Wojciech „Lala” Kuderski – perkusista.

Tak jak za każdym razem, tak i w ową niedzielę Myslovitz został bardzo ciepło przywitane przez Opolan. Koncert zaczął się od znanego wszystkim hitu Peggy Brown, przy którym widownia miała okazję pośpiewać z wokalistą i energicznie pobujać się w rytmie piosenki, a tym samym trochę się rozgrzać. Następnie, pojawiły się takie utwory jak Mieć czy być, Kraków, Acidland, Sprzedawcy Marzeń, czy też Nienawiść, której artyści wcześniej nie prezentowali na koncertach, jednak postanowili od tej pory zawsze dodawać ją do swego koncertowego repertuaru. Najlepsza część była jednak potem, gdy muzycy wrócili do swoich klasyków pokroju Chciałbym umrzeć z miłości, Długość dźwięku samotności czy też Z Twarzą Marilyn Monroe. Każdy, bez wyjątku rytmicznie wymachiwał rękami, klaskał i śpiewał prawie każdą zwrotkę. Jako utwór dodatkowy, specjalnie na prośby ze strony publiczności, zaprezentowany był Scenariusz Dla Moich Sąsiadów. Niestety po godzinie koncertu, tak jak było to planowane, kapela opuściła opolski rynek. Fani jednak czuli taki niedosyt, że po koncercie sami postanowili w pewnym stopniu go przedłużyć, śpiewając z całych sił ostatnią piosenkę.

Przed oficjalnym koncertem udało nam się także porozmawiać z zespołem:

 

Podsumowując, zarówno Finał WOŚP’U jak i koncert Myslovitz okazał się być wielkim sukcesem. Wszystko, zaczynając od pracy wolontariuszy, po zaangażowanie Opolan, jak również całą organizację event’u oceniam niezwykle poztywnie. W niedzielę na Placu Wolności oprócz wszystkich atrakcji wypisanych przeze mnie wyżej, można było również znaleźć dziesiątki stoisk z drobnostkami, przekąskami i napojami. Dzięki temu, ludzie nie musieli nigdzie się oddalać podczas imprezy. Zarówno cały dzień jak i wieczór przebiegł bez żadnych problemów, było spokojnie, nastrojowo, a przede wszystkim kulturalnie. Choć na ten jeden wieczór, miałam wrażenie, że całe Opole stało się jednością. Jedną, dużą rodziną. WOŚP, w wielkim stopniu pomaga potrzebującym, nie mam tutaj na myśli tylko organizacji charytatywnej, ale też nas, ludzi. To właśnie on przypomniał nam o najważniejszyh wartościach w życiu: rodzinie, przyjaźni, mocy czasu spędzanego razem, miłości, akceptacji oraz o tym, że zawsze gdzieś jest ktoś bardziej potrzebujący od nas. W ten właśnie sposób udowodnił, że klucz do szczęścia nie tkwi w rzeczach materialnych. Kluczem do szczęścia jest nic innego jak docenianie. Docenianie tego, co się ma.

 

Relacja: Julia Naczyńska
Wywiad z zespołem: Julia Kędziora