Egzotyczny, dziki i energiczny. Tak w trzech słowach można opisać ostatni występ Kuby w Opolu.

 

W zeszłą sobotę 04.11 w Centrum Wystawienniczo Kongresowym w Opolu odbył się koncert ciechanowskiego rapera Quebonafide. Wszystko zaczęło się od support’u nowego reprezentanta QueQuality – ŁAGU, który zagrał kilka numerów z jego wydanej pod koniec października płyty pod tytułem „ekstraWERSetyka”, a do jednego z nich (Typowa dycha) podczas koncertu były realizowane ujęcia do klipu.

 

Parę minut po godzinie 22 zza kurtyn backstage’u wyłonił się Quebo wraz ze swoim hypeman’em Krzy Krzysztofem i Dj’em Mois’em. W tym momencie publika oszalała. Zostaliśmy przywitani tytułową Japonią czyli utworem Między słowami. Z numeru na numer setlista serwowała nam coraz grubsze numery z najnowszej płyty, ale nie zabrakło także wstawek z preorderowych dodatków czy Ep’ki „Demówka Ep” nagranej wraz z Białasem.

 

Forma prowadzenia koncertu przez Kubę była ciekawa, ponieważ poza różnymi historyjkami opowiadanymi między utworami, stage diving’iem i wspinaniem się po instalacji scenicznej publika była angażowana w dwie „zabawy”. Podczas pierwszej przy graniu Bumerangu wszyscy od początku piosenki mieli za zadanie kucnąć, a przy pierwszym refrenie zacząć skakać. Druga była swoistym konkursem, który miał zadecydować, która część publiki jest bardziej zaangażowana – męska czy żeńska. Podczas grania Bogini panowie mieli za zadanie dać z siebie jak najwięcej, a panie podczas Candy. Decydujący głos w tej spawie miał Dj Mois, który uznał, że płeć piękna wygrała w tej rywalizacji.

 

 

Ostatnim utworem, który miał zakończyć występ była Zorza, która wprowadziła nostalgiczny nastrój, lecz fani domagali się bisu i ostatecznie dostaliśmy podwójne wykonanie Madagaskaru i C’est la vie, które miały wyładować energię tym, którzy nie mieli dość po godzinie skakania i wykrzykiwania wersów, lecz paradoksalnie w moim odczuciu im więcej numerów było granych tym bardziej żwawa stawała się publika. Na sam koniec otrzymaliśmy podziękowania od artysty za uczestniczenie w koncercie i tym zakończył się występ.

 

 

 

Fotograf: Kamila Chrzanowska

Relacja: Wojciech Żarczyński