Moc, energia, śpiew, taniec, chwila refleksji, ciarki na skórze – koncert Grubsona w Opolu zapewnił fanom cały wachlarz emocji w zaledwie dwie godziny.

Już drugi koncert w sali kameralnej Narodowego Centrum Polskiej Piosenki po remoncie okazał się wielkim sukcesem. Dzień przed koncertem Tomasza Iwanca na scenie gościli Fisz Emade Tworzywo, na których darmowe wejściówki rozeszły się w kilkadziesiąt minut. Podobnie sprawa wyglądała w tą sobotę (3.02.2018r.), kiedy do sold out’u zabrakło sprzedania dosłownie kilku sztuk.

Przed występem headliner’a licznie zgromadzoną publikę rozgrzać usiłował support w postaci opolskiego rapera LAXa, lecz – jak to zwykle bywa – widać było, że publika czeka na gwiazdę wieczoru.  Wraz ze zbliżaniem się przewidywanej godziny rozpoczęcia koncertu Grubsona sala wypełniała się fanami co raz żywiej reagującymi na wszelkie zachęty dobiegające ze strony artystów.

         Grubson wraz z Jareckim wpadli na scenę nabuzowani energią i w sekundę poderwali publikę do tańca, skoków, okrzyków i skandowania. Podczas koncertu mieliśmy okazję usłyszeć i wyśpiewać zarówno klasyki chwytające za serce, pokroju Na szczycie czy Naprawimy to, mega energetyczne improwizacje i mixy różnych utworów oraz cały szereg kawałków reprezentujących najnowsze wydawnictwo artysty; Opole pierwszy raz na żywo usłyszało Cwany Lis, Dziki w Trasie czy utwór tytułowy utwór albumu wydanego we wrześniu zeszłego roku – Gatunek L .

Muszę przyznać, że to, za co najbardziej szanuję Grubsona to fakt, że wersje koncertowe brzmią dokładnie tak, jak te studyjne. Publika dostaje to, co miała okazję wypróbować wcześniej pod postacią krążka. Energia, efekty i przede wszystkim genialna dykcja rapera zaspokaja zachcianki najbardziej marudnych widzów tego niecodziennego show. Wrażenie robi także niesamowity kontakt artysty z publicznością – prostolinijny, szczery i „nabity” zaufaniem.

Jak zawsze podczas swoich występów Tomasz dał się popisać całej swojej ekipie; swoje 5 minut na wokalu dostał zwykle ukryty za konsoletą DJ BRK czy niezastąpiony perkusista grupy – Michał MALINA Maliński, którego popisy fluorescencyjnymi pałeczkami na garach są już znane wszystkim fanom. No i nie zapominajmy o wyżej wspomnianym Jarosławie JARECKIM Kubowie, który wspierał frontmana na scenie od samego początku zarówno wokalnie, wokalizami jak i zagrzewając do współpracy publiczność. Nowością – jak sam powiedział Grubson – był jeden technicznych zaproszony do grania na gitarze, ale i on podołał zadaniu.

Pomimo długiej przerwy w funkcjonowaniu, sala kameralna NCPP powraca w pełnej formie i sprowadza dla Opolan artystów z górnej półki. Oby dwa udane koncerty zorganizowane dzień po dniu były dopiero początkiem koncertowych triumfów Opola.

Jeszcze przed koncertem przeprowadziliśmy krótki wywiad z Grubsonem o tym co zauważa wśród publiki ze sceny, jak wygląda realizacja teledysków, no i czy piosenka Dziennikarze przyniosła zaplanowany efekt.

Foto i relacja: Patryk Korzec
Wywiad: Julia Kędziora