W sobotę 17. lutego Narodowe Centrum Polskiej Piosenki zostało zawładnięte przez rap. KęKę po raz kolejny udowodnił opolskiej publiczności, że jest raperem z „powołania”.

Zanim na scenę wkroczył „cesarz”, Beg Lepes i jego ekipa 5thstorey zadbali o to, aby publika była w pełni rozgrzana przed występem gwiazdy wieczoru. Chłopaki zgromadzili naprawdę duże audytorium i nie była to tylko zasługa zbliżającej się godziny występu KęKę. Jasne było, że nie są oni tzw. „zapchajdziurą”, ale ludzie naprawdę dobrze się z nimi bawili. Cała sala brała udział w zorganizowanych przez nich „atrakcjach” takich jak wyskoki, machanie rękami czy podział publiki i konkurs na głośniejsze śpiewanie piosenki Tripy trapy trunki. Mogliśmy usłyszeć kawałki z płyty Zjednoczone stany (w tym znane już większości opolan Piąte piętro), ale nie tylko – chłopaki zagrali również po raz pierwszy singiel z ich nadchodzącego krążka.

Publiczność nie zdążyła jeszcze dobrze ochłonąć, a już 5 min przed planowym startem na scenę wkroczył KęKę, rozpoczynając swój występ piosenką Presja. Raper przywitał się z publicznością i płynnie przeszedł do kawałka To nie mogło się udać. Jego humorystyczne anegdotki m.in.: o zdrowym trybie życia, upływie czasu czy walentynkach zdecydowanie zmniejszały dystans między nim a publiką. Angażował fanów do aktywnego udziału w koncercie, machania rękami przy piosence Troski czy włączeniu latarek przy kawałku Smutek, której fragment raper wykonał acapella. Wszystko to bardzo integrowało fanów, którzy czuli się jak jedna wielka rodzina. KęKę po raz pierwszy od dawna zagrał piosenkę W dół kieliszki(WuDeKa), której wykonanie – jak sam powiedział – jest dla niego dosyć ciężkie, gdyż przypomina mu o problemie, z którym się kiedyś zmagał.

Oczywiście nie mogło się obejść bez singla z nowej płyty, której premiera zaplanowana jest na 23. marzec. Cesarz, jak zresztą większość kawałków, został zaśpiewany przez publikę niemalże od początku do końca. KęKę to artysta nietuzinkowy, zamiast zejść ze sceny i poczekać tradycyjnie na bisy, postanowił na niej zostać, zakryć oczy i udawać, że go nie ma. Następnie wykonał piosenkę Nic już nie muszę, przy której zszedł do publiczności i przechadzał się jak prawdziwy „cesarz-król”. Koncert zakończył się równo o godzinie 22, niestety po występie raper nie wyszedł do fanów, czym ich naprawdę zawiódł.

Wśród publiczności można było usłyszeć niepochlebne komentarze dotyczące wyglądu artysty, jednak pomimo zmian w wyglądzie i kilku potknięć z tekstami piosenek, poziom występów KęKiego jest niezmiennie wysoki. Zdecydowanie przyczyniło się do tego bardzo dobre nagłośnienie w NCPP, które pochwalił sam raper. Miejmy nadzieję, że w związku z wydawanym albumem, Piotrek już niedługo powróci do „stolicy polskiej piosenki”.

 

Klaudia Nabiałkowska