19 kwietnia w klimatycznym Dworku Artystycznym zagrał Marek Sołtysiak. Koncert odbył się w dobrej sprawie, dla dzieci dotkniętych chorobą trisomia 21. Wykonawcy towarzyszył odkryty niedawno przez niego gitarzysta, Michał Cekus.

Pan Marek swoją karierę zaczął po czterdziestce i jest przykładem, że zawsze można zacząć realizować swoje pasje.Wszystko zaczęło się, kiedy został zauważony przez m.in. Renatę Przemek. Wcześniej wykonywał np. zawód strażaka i prowadził swoją działalność gospodarczą. Wszystko to, jak mówił, słychać teraz w jego twórczości i mimowolnie „wypływa to z niego” podczas grania.

 

Marek Sołtysiak jest czasem nazywany bardem, nie ma żadnego profesjonalnego wykształcenia muzycznego, czy wg. niego trzeba uczyć się muzyki czy wręcz przeciwnie?

 

 

Muzyk wyraził także swojej zdanie na temat autentyczności oraz tego, że często brakuje jej młodym, polskim wykonawcom. Sołtysiak wydał niedawno swoją płytę, na której jak twierdzi czasem zdarzają się jakieś niedociągnięcia, właśnie dlatego aby brzmiało to żywo i niepowtarzalnie, nie chciał robić zbyt wielu poprawek i wygładzania.

 

Zapytałam także o to gdzie pan Marek lubi grać najbardziej, czy wolałby festiwal plenerowy czy może, tak wczoraj, kameralny Dworek Artystyczny?

 

Pan Marek grał w towarzystwie 17. letniego gitarzysty, którego zauważył na ostatnim Jam Session, więc Michał Cekus musiał zrobić na nim ogromne wrażenie, dlatego że pojawiło się tam wielu doświadczonych muzyków. Chłopak już teraz myśli o wydaniu płyty instrumentalnej i jak mówił Sołtysiak, jest niezwykle uzdolniony jak na swój wiek. Ciekawe jak dalej potoczy się dalej jego kariera i czy jeszcze kiedyś usłyszymy go w towarzystwie pana Marka.
Poza świetnymi muzykami, koncert odbył się we współpracy z fundacją BluesOpole w bardzo dobrej sprawie. Nadało to inny wymiar wydarzeniu, które i tak miało wspaniały klimat dzięki miejscu, w którym się odbyło. Ludzie którzy przyszli, świetnie się bawili i podłapali bluesową aurę stworzoną przez Sołtysiaka, który jak mówił “rzeczywistość wokół niego ubiera w teksty i muzykę”.

Weronika Wiora
zdj.: własne