Klasyk idący z duchem czasu, porywający, energiczny, przyciągający zarówno starszych  jak i młodzież. Zespół T.Love ,bo o nim mowa, w ramach trasy promującej swoją nową płytę wystąpił wczoraj w Studenckim Centrum Kultury.

 

Mimo zaplanowanego rozpoczęcia  na godzinę 20:00, wiele osób zdecydowało się przyjść wcześniej żeby zająć miejsca na sali, przez co już kilkanaście minut przed otwarciem drzwi na korytarzu utworzył się tłum wyczekujący fanów. Publika została przywitana przez zespół Babylon Raus, którego wokalistą jest Maciej Wajchrzak będący również gitarzystą T.Love oraz Techno Bastards, które wystąpiły jako support gwiazdy wieczoru. Pierwszy zespół grający mieszankę reggae w kilku językach, zaserwował widowni pokaz animacji, na których wyświetlane były teksty poszczególnych piosenek. O przyjazną atmosferę na sali zadbał sam zespół wymieniając między sobą luźne uwagi, zwracając się raz po raz do publiczności oraz żartując na różne tematy. Podczas występu jedynie nieliczne osoby zaczęły tańczy czy machać rękoma, za to wokaliście drugiego zespołu udało się doprowadzić przybyłych do wrzenia, a nawet położyć się na rękach publiczności, co, jak sam powiedział, było jego marzeniem. Wraz z ostatnim utworem i ogłoszeniem zbliżającego się nadejścia gwiazdy wieczoru – T.Love, wejście do sali zostało zakorkowane przez kolejną falę przybyłych na koncert fanów.

 

Trasa koncertowa promuje najnowszy album studyjny grupy zatytułowany T.Love. Są znanymi bywalcami wielu festiwali, a większość ich albumów pokryła się złotem. W 2012 roku utytułowani również platyną. Powstali w 1982 roku w Częstochowie, a ich pierwotną nazwą było Teenage Love Alternative. Jako T.Love znani są od 1987 roku. Debiutowali w 1984 roku podczas Festiwalu w Jarocinie, a od tego czasu udało im się zdobyć serca milionów fanów. Występ  rozpoczął utwór pod tytułem Pielgrzym z nowego albumu, jednak ze względu na krótki okres egzystowania płyty, większość publiki zaczęła jedynie machać rękami i kołysać się w rytm dźwięków. Prawdziwy wybuch energii nastąpił, kiedy zespół zagrał starsze kawałki zapisane grubymi nićmi w historii polskiej muzyki, m. in. IV Liceum ogólnokształcące, Warszaw’ czy Nie,nie,nie. Część osób zaczęła tańczyć, niektórzy śpiewali wraz z Muńkiem Staszczykiem będącym legendarnym wokalistą zespołu, natomiast mało kogo dźwięki płynące ze sceny nie porwały w ogóle. Dzięki niemu zachęcającemu publikę do klaskania czy też śpiewania wraz z nim, nawet ci oporniejsi w końcu dołączyli do zabawy. Charakterystyczny był sposób mówienia wokalisty do widowni: „dzieciaki”. W pewnym momencie przedstawiony został jeden z techników o pseudonimie „Budzik”, który, jak się okazało, miał w tym dniu urodziny. Z tego względu publika zaczęła śpiewać gromkie sto lat. Grupa zaprosiła również publikę na 35 rocznicę działalności zespołu, która odbędzie się już w przyszłym roku.

Utworem kończącym koncert był legendarny Potrzebuje wczoraj, jednak ze względu na protesty oraz okrzyki ze strony publiczności, grupa bisowała aż dwukrotnie. Zagrane zostały między innymi klimatyczne Lucy Pher oraz Na samym dnie. Po zakończeniu występu możliwe było nabycie koszulek zespołu, płyt oraz innych rekwizytów będących doskonałą pamiątką tego wydarzenia. Sam Muniek Staszczyk również pojawił się przy sklepiku udzielając wywiadów, pozując do zdjęć czy rozdając autografy. Całe przedsięwzięcie zakończyło się około godziny 23:00, a na odchodne wokalista pożegnał SCK miłym gestem wspierając Szlachetną paczkę.

 

Uczestniczy koncertu podzielili się swoimi wrażeniami:

Lider zespołu Muniek Staszczyk udzielił wywiadu dla naszego radia, o czym możecie przeczytać TUTAJ

 

Piotr Olbrych