Jeden z najbardziej wyczekiwanych koncertów Piastonaliów 2022, na który przybył ogrom ludzi. Fani czekali z niecierpliwością na Mateusza Bluzę, czyli – dobrze znanego słuchaczom polskiego rapu – Guziora. Raper pojawił się na scenie niedługo po godzinie 23:00, jednak pomimo późnej godziny, jego wejście na scenę wywołało masę oklasków, krzyków i pisków najwierniejszych fanów!

Przed koncertem artysty wśród słuchaczy pojawiały się teksty odnośnie Jego aktywności w świecie muzyki oraz social mediach. Padały stwierdzenia – “szkoda, że Guzior nie jest tak bardzo aktywny”, “od roku nie słyszałem o nim nowych wieści”.

Muzyk pojawił się na scenie zaczynając swój koncert piosenką ZAKAS, która widnieje w internecie już od ponad roku. Kolejnym kawałkiem był BoilerRoom. Widownia, którą stanowił licznie zgromadzony tłum studentów UO, studentów Politechniki i nie tylko, ruszył do śpiewania całego refrenu wraz z artystą. Piosenka poruszyła całą widownię, wszyscy poruszali się w rytm muzyki dając się ponieść rapowym brzmieniom. Właśnie po tej piosence pojawiły się najbardziej wyczekiwane hity artysty Bluberry, Fala oraz Płuca zlepione topami, które znajdują się na liście top 5 najpopularniejszych utworów Guziora.

Zmiana imprezowego nastroju nastąpiła wraz z piosenką Smutek kiedy widzę twoje blizny na nadgarstkach. Właśnie wtedy wszyscy wyciągnęli telefony i pojawiła się fala świateł latarek. Wprowadziła ona naprawdę niesamowity klimat, który podkręcił atmosferę całego koncertu. Wracając do luźniejszych tonów wybrzmiała Kuszkoma. Utwór pozwolił rozluźnić się słuchającym, wszyscy świetnie bawili się podczas całego koncertu, który dla obecnych mógłby trwać w nieskończoność. Wiwaty i okrzyki pożegnały artystę schodzącego ze sceny. Wielu widzów zasmucił fakt, że to już koniec, część skandowała pseudonim artysty z nadzieja, że powróci na scenę.

I tak właśnie się stało! Ponownie wybrzmiały kawałki Fala oraz Blueberry, które można powiedzieć, że cieszą się największą popularnością wśród młodzieży. To właśnie one wywołały największą radość wśród słuchaczy. Przez cały koncert panowała nieziemska atmosfera, którą ciężko oddać słowami.

Ewelina Bryja
fot.: Nikodem Lipczyński