Mistrzostwa Świata 2021 w Narciarstwie Klasycznym w Oberstdorfie przeszły już do historii. Jak zaprezentowali się w tym roku polscy skoczkowie?

Polska mogła wystawić do składu na normalnej skoczni pięciu skoczków, o jednego więcej niż pozostałe kraje, gdyż dwa lata wcześniej, na czempionacie w Seefeld Dawid Kubacki został mistrzem świata. W piątek 26 lutego odbyła się seria próbna przed kwalifikacjami oraz same kwalifikacje, w których wystartowało 66 skoczków. Kwalifikacje z bardzo dużą przewagą nad Słoweńcem Anže Laniškiem wygrał lider Pucharu Świata Halvor Egner Granerud. Z polskich zawodników najlepiej zaprezentowali się Kamil Stoch i Kubacki, zajmując odpowiednio szóste i siódme miejsce. Dalej piętnasty był Piotr Żyła, dwudziesty szósty Andrzej Stękała, dwudziesty dziewiąty Klemens Murańka. Wszyscy Polacy bez najmniejszych problemów awansowali do sobotnich zawodów, w których prawo startu uzyskało 51 zawodników, ex aequo na 50 miejscu w kwalifikacjach znalazło się dwóch zawodników-Kazach i Czech.

W sobotni wieczór z pewnością niejeden polski kibic przecierał oczy ze zdumienia.  W bajki można włożyć to, co się wydarzyło w poprzednich dniach-dominacje Graneruda i Markusa Eisenbichlera na treningach, dobre skoki Austriaków i Norwegów. Ten czas należał do Piotra Żyły, który w treningach był dziewiąty, dwunasty, dwudziesty i piętnasty w kwalifikacjach. Co prawda Piotrek pokazał w serii próbnej przed samymi zawodami, że należy się z nim liczyć, gdyż zajął w niej czwarte miejsce, ale mało kto chyba przypuszczał, że zdobędzie on złoty medal. Tak jednak się stało, trzydziestoczteroletni skoczek urodzony w Cieszynie zdobył swój drugi indywidualny medal na mistrzostwach świata, a pierwszy złoty. Dołączył do Wojciecha Fortuny, Adama Małysza, Kamila Stocha oraz Dawida Kubackiego, którzy w przeszłości także stawali na najwyższym stopniu podium tego typu zawodów oraz stał się najstarszym skoczkiem narciarskim w historii mistrzostw świata, któremu udała się ta sztuka. Drugie miejsce zajął ekspert od skakania na obiektach normalnych-Niemiec Karl Geiger, a trzeci był Anže Lanišek. Czwarte miejsce zajął Granerud, a piąte Kubacki, któremu do medalu zabrakło nieco ponad dwóch metrów. Pozostali Polacy skończyli w trzeciej i czwartej dziesiątce.

Piotr Żyła podczas ceremonii medalowej

 

W niedzielne po południe odbył się mikst, dwie kobiety plus dwoje mężczyzn, w którym najlepsi okazali się Niemcy, drudzy byli Norwegowie, trzeci Austriacy. Polska zajęła bardzo dobre szóste miejsce, do którego z pewnością przyczyniły się skoki Dawida Kubackiego, nieco gorzej zaprezentował się świeżo upieczony mistrz świata Piotr Żyła, a także polskie skoczkinie, które to jednak powoli wkraczają do rywalizacji na najwyższym poziomie.

W środę najlepsi skoczkowie świata przenieśli się na skocznie dużą-Schatenbergschanze o rozmiarze 137 metrów, na której to, mogli rywalizować już nieco ponad dwa miesiące wcześniej podczas Turnieju Czterech Skoczni, wtedy najlepszy okazał się Karl Geiger, wyprzedzając Kamila Stocha, Mariusa Lindvikia i Halvora Egnera Graneruda, który tym razem nie pojawił się na starcie z uwagi na zakażenie koronawirusem. Treningi padły łupem Eisenbichlera, Stefana Krafta i Philippa Aschenwalda. Żyła, Kubacki i Stoch zrezygnowali z treningów, a o czwarte miejsce w składzie rywalizowali Jakub Wolny, Stękała i Murańka. W tej rywalizacji zwyciężył Andrzej Stękała. Czwartek był dniem serii próbnej przed kwalifikacjami oraz samych kwalifikacji. W tych dwóch sesjach najlepiej zaprezentował się Austriak, dwukrotny zwycięzca Kryształowej Kuli w Pucharze Świata-Stefan Kraft. Polacy wypadli podobnie jak na skoczni normalnej, najlepiej Kubacki z Żyłą, Stoch nieco z tyłu, a jeszcze dalej Stękała. Ponownie ciężko było o hurraoptymizm przed piątkowymi zawodami.

Dzień zawodów rozpoczął się już tradycyjnie od serii próbnej, która wlała nadzieję w serca polskich kibiców, Dawid Kubacki zajął w niej drugie miejsce, dziewiąty był Piotr Żyła. Znowu wszyscy liczyliśmy na miłe zaskoczenie w konkursie, że może, jak nie Żyła, to tym razem Kubacki powalczy o złoto. Niestety, tym razem do czegoś takiego nie doszło. Swój trzeci tytuł mistrzowski w karierze zdobył Stefan Kraft, na drugim miejscu uplasował się Norweg Robert Johansson, a kolejny medal do swojego dorobku dołożył Geiger. Żyła po wyśmienitym skoku w drugiej serii zdołał awansować z piątego na czwarte miejsce, pozostali Polacy nie liczyli się w walce o medale i zajęli miejsca poza czołową dziesiątką zawodów.

 

Stefan Kraft po oddaniu skoku na dużej skoczni

 

Zawody drużynowe kończyły zmagania na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie. Wystartowało w nich 14 zespołów. Już przed startem zawodów było wiadomo, że jedynie sześć drużyn ma realne szanse na medal. Wśród nich byli oczywiście Polacy, którzy jednak w obliczu gorszej dyspozycji Kamila Stocha, a także Andrzeja Stękały, byli upatrywani jako kandydaci, co najwyżej do brązu. Faworytami stali się Norwegowie i Austriacy na czele z mistrzem świata Stefanem Kraftem. W drugim szeregu stały reprezentacje Niemiec i Polski, a medalowe aspiracje zgłaszali także Słoweńcy i Japończycy. Trzeba przyznać, że zawody stały na bardzo wysokim poziomie, zobaczyliśmy dużo dalekich skoków, a także wiele zwrotów akcji. Z rywalizacji o złoto szybko odpadli Norwegowie po dwóch bardzo słabych skokach Mariusa Lindvika oraz Daniela Andre Tande. Po pierwszej serii zawodów prowadzili Niemcy, z niewielką przewagą nad Austrią. Polska po trzech dobrych skokach Żyły, Stocha i Kubackiego i jednym nieco gorszym Stękały ze stratą ponad 10 punktów do liderów, wyprzedzała o włos Japonię i Słowenię.

 

Polacy po zdobyciu brązu w zawodach drużynowych

 

Druga seria rozpoczęła się wyśmienicie dla Polaków, którzy po drugiej grupie i bardzo dobrym skoku Stękały wysforowali się na prowadzenie tuż przed Austrię i Niemcy. W rywalizacji o brąz pozostawali jeszcze Japończycy, odpadli z niej Słoweńcy po dwóch gorszych skokach swoich zawodników. W trzeciej serii utrzymaliśmy prowadzenie po skoku Kamila Stocha, jednak wyraźnie zbliżyli się do nas Niemcy za sprawą wyśmienitego Eisenbichlera, a w niewielkiej odległości dalej pozostawali Austriacy. Gorszy skok oddał Japończyk, można więc było przypuszczać, że Polska zdobędzie drugi medal na tych mistrzostwach świata, kwestią był jedynie jego kolor. W ostatniej grupie skoczków z Austriaków skok oddawał Stefan Kraft, z Niemców Karl Geiger, a z Polaków Dawid Kubacki. Niestety polski skoczek przegrał rywalizację z oboma przeciwnikami i Polska zdobyła brązowy medal. Z jednej strony, patrząc na przebieg konkursu, z pewnością można mieć pewien niedosyt.

Następne Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym odbędą się w Planicy. Czy na starcie zawodów zobaczymy Kamila Stocha, Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego? Czy do tego czasu pojawi się nowy polski talent? Czy nasi skoczkowie ponownie sprawią wiele radości Polakom? O tym przekonamy się za niecałe dwa lata.

Victoria Bugajska

Fot: skijumping.pl/ Tadeusz Mieczyński