Zapewne spora część osób w swoim życiu posiada wspomnienia z czasów wczesnej, buntowniczej młodości. Z chwil kiedy liczyły się kolory sznurówek w glanach (zawsze anarchistyczna czerwień!), adrenalina, koncerty i głośne słuchanie mocnej muzyki. U mnie ten okres trwał około 6 lat i właśnie wtedy natknęłam się na zespół Bena Kowalewicza – Billy Talent.

Postanawiając zrecenzować najnowszą płytę Crisis of Faith Billy Talent przywołałam wiele sentymentalnych emocji i odkryłam nową, świeższą wartość ich muzyki. Klasycznie, jak podczas każdych moich „wypocin” podsumuję każdy utwór z albumu. Zapraszam serdecznie do odczytu.

Pierwszy kawałek to Forgiveness I + II, którego linia melodyczna od samego początku przywodzi mi na myśl egipskie melodie. Wokal Bena Kowalewicza i charakterystyczne chórki Iana D’Sa wprowadzają klimat, w którym słyszalny jest stary, dobry Billy Talent. Bardzo ciekawym zabiegiem jest również stopniowanie tonacji, które kojarzy mi się mocno z Avenged Sevenfold. W drugiej połowie utworu następuje zwolnienie i całkowita zmiana koncepcji. Melodyka tej części nawiązuje do bardziej klasycznych brzmień, które przywodzą mi na myśl Zbigniewa Wodeckiego czy Franka Sinatrę, zapewne przez użycie saksofonu. Bardzo interesujący pomysł, jednak zdecydowanie bardziej podoba mi się pierwsza połowa.

Następnie słuchamy Reckless Paradise, w którym od razu słyszę wstawki podobne do Saint Veronica. Zakończenie jest nagłe i bardzo konkretne, z lubianym przeze mnie charakterem.

W I Beg To Differ (This Will Get Better) zamiast punk rocka czy klasycznej rockowej muzyki słyszę raczej pop punk. Trudno mi powiedzieć więcej na temat utworu. Na pewno podobają mi się fragmenty z chórkami, niestety nie dostrzegam więcej pozytywów. W moim odczuciu gitary czasem przygrywają podobnie jak w grupie All Time Low, jednak zupełnie nie tego oczekiwałam.

Tło The Wolf ma podobne brzmienie do Surrender z płyty Billy Talent II. Zupełnie nie odpowiadają mi zabiegi dźwiękowego echa, natomiast ciekawym pomysłem jest dodanie do całości instrumentów smyczkowych. Ostatni fragment piosenki, sposobem śpiewania przypomina mi My Chemical Romance i ich Welcome to The Black Parade.

Reactor to niestety kolejny zawód, ogromny chaos, gubienie kierunków, muzyczny miszmasz. Ku mojemu rozczarowaniu muszę przyznać, że zespół postanowił ruszyć w bardziej komercyjną stronę tworzenia muzyki.

Judged zaczyna się mocno rockendrolowo. Bardzo szybki kawałek, niewątpliwie idealny dla koncertowego pogowania, niestety słuchany na słuchawkach jest męczący i ciężki w odbiorze.

Wraz z Hanging Out with All the Wrong People wraca typowy dla grupy bas, którym powinni się chwalić. Pomimo tego, że czasem słyszę dźwięki typowe dla zespołu Enej, utwór nie zawodzi mnie tak bardzo jak poprzednie, choć daleko mu do mocnego Forgiveness I + II.

Ostatnie trzy utwory (End of Me, One Less Problem, For You), chciałabym podsumować w jednej wypowiedzi. Jest to spowodowane tym, że każdy jest skomponowany w podobny sposób, jakby były tworzone według jednego wzoru/szablonu. Może stało się tak dlatego, że artystom zabrakło pomysłu, może to przez wspominaną już przeze mnie powyżej, kwestię poszukiwania komercyjnych dróg. Pierwsze miejsce za najlepszą pozycję z tej trójki zajmuje End Of Me, stworzona we współpracy z amerykańskim muzykiem Riversem Cuomo. W momentach wokalu Benjamin daje największą nadzieję na to, że Billy Talent jeszcze się „nie skończył”.

 

Billy Talent

Billy Talent

 

Podsumowując z przykrością muszę stwierdzić iż moja końcowa opinia nie będzie należeć do tych pozytywnych. Pierwsza piosenka przyniosła wspomnienia dobrego klimatu i to czego oczekiwałam. Niestety pasuje tu powiedzenie „im dalej w las, tym więcej drzew”, które dobitnie ukazuje mój zawód albumem. Tym samym równie znaczący będzie tytuł płyty Crisis of Faith, ponieważ po wielokrotnym przesłuchaniu całości, u mnie również wystąpił kryzys wiary dotyczący tego, czy to już oficjalny koniec bandu o nazwie Billy Talent. Czy polecam przesłuchanie płyty? Polecam każdemu fanowi, by mógł samodzielnie ocenić czy jest to sukces czy też porażka, gdyż ta recenzja zawiera jedynie moją subiektywną opinię i dotyczy własnych przeżyć i emocji.

Aleksandra Snopkowska

Fot.: billytalent.com/