Piątek wydawał się wyjątkowo smutnym dniem. Nie dopisywała pogoda ani nastrój. Idąc na koncert Organka do Narodowego Centrum Polskiej Piosenki w Opolu chyba nikt nie spodziewał się tak pozytywnej energii.
Grupa, która powstała w 2013 roku już od dawna znana jest społeczności opolskiej dzięki licznym koncertom. Nie był to także pierwszy koncert zespołu w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki. Z roku na rok można zauważyć silną tendencję wzrostową napływających fanów, którzy na żywo chcieliby posłuchać utworów Organka.
Koncert rozpoczął się o 20. Już przed samym wejściem widać było, że ludzie tłumnie gromadzą się w Sali Kameralnej. Była ona wypełniona po brzegi i tak naprawdę nie da się stwierdzić, jaka grupa wiekowa dominowała, gdyż gdzie nie sięgnął wzrok, tam spotkać można było silną różnorodność. Jest to niewątpliwa zasługa zespołu, który jednoczy wiele pokoleń dzięki zróżnicowanemu repertuarowi.
Pierwszym, co rzuciło się nam w oczy był dobór świateł. Idealnie dostosowana gra kolorów sprawiła, że nastrój niemalże budował się sam. Przy utworach bardziej skocznych dominowała czerwień, zaś przy tych stonowanych, spokojniejszych – niebieski. Warto podkreślić, że nie były one oślepiające, a dobrze komponowały się ze słowami artysty i zwracały uwagę na scenę, gdy nawiązywał kontakt z publicznością.
Był to nasz pierwszy koncert tego zespołu. Tak właściwie spodziewałyśmy się wiele, gdyż dobrze znałyśmy twórczość grupy, ale gdy zabrzmiały pierwsze akordy utworu Niemiłość wydawało nam się, jakbyśmy słyszały ten utwór po raz pierwszy. Pięknym gestem było to, że od tego rozpoczął się koncert i na tej samej piosence zakończył. Ciężko stwierdzić jaką dynamikę miał koncert, gdyż grupa sprawnie przeskakiwała pomiędzy nowymi i starymi utworami, jednakże znaczną część stanowiły te mniej znane, co sprawiło, że wiele osób mogło zakochać się w zespole w jeszcze większym stopniu.
Zespół stworzył dobrą nić porozumienia między sobą a fanami. Głównie dominowały utwory z płyty Ocali nas miłość. Właśnie z niej pochodziła piosenka Idziemy w miasto, którą zespół zadedykował osobom z Ukrainy. Wśród fanów zauważalne były także gesty solidarności i wzruszenie na twarzach na dźwięk pierwszych akordów.
Koncert trwał około dwóch godzin wśród których fani mogli usłyszeć szereg znanych utworów jak Głupi ja czy Mississippi w ogniu, jednakże odnaleźć można było te mniej znane jak Pogo czy Fotograf Brok. Całe wydarzenie pełne było żywiołowości artystów jak i fanów, którzy idealnie dogrywali się z zespołem śpiewając czy klaszcząc.
Na sam koniec, jak zostało powiedziane wcześniej, Organek zagrał Niemiłość, jednakże wywoływany silnymi nawoływaniami fanów powrócił na scenę, by zagrać jeszcze cztery utwory.
Atmosfera całego wydarzenia, jak i żywiołowość zespołu i przede wszystkim – brak znieczulicy na aktualne i ważne problemy sprawiły, że wydarzenie zapadnie w naszą pamięć na długie lata. Piątek, który rozpoczął się niezbyt sprzyjająco zakończył się definitywnie dobrze, a to właśnie dzięki koncertowi Organka.
Żaneta Rojek, Dominika Strzelczyk
Fot. Żaneta Rojek