Moda to nie tylko ubrania. Często ludzie za pomocą odzieży wyrażają siebie. Za projektami kryją się często nietuzinkowi ludzie, których nazwiska na zawsze zapiszą się na kartach historii. Renomowana marka Gucci jest powszechnie znana, a dzieje tej niezwykłej rodziny zostały przybliżone nam poprzez ubiegłoroczny film pt. „Dom Gucci”, którego oprawa muzyczna jest zdecydowanie godna wyróżnienia.
Książka Sary Gay Forden The House of Gucci: A Sensational Story of Murder, Madness, Glamour, and Greed stała się podstawą scenariusza ekranizacji „Dom Gucci”. Ta zaskakująca historia, oparta na faktach, przybliża nam życie wielopokoleniowego, włoskiego imperium mody. Wiedzie poprzez burzliwe, przepełnione pełnym wachlarzem uczuć trzy dekady.
Muzyka współgra nie tylko z emocjami i sytuacjami, ale idealnie oddaje ducha lat ’70 . W rytmie disco, jednego z najpopularniejszych gatunków tamtych lat, pojawiły się utwory jego królowej – Donny Summer. Love to love you baby czy On the radio, które do dziś są chętnie odtwarzane w stacjach radiowych. Nie zabrakło w tej kategorii włoskiego przedstawiciela. Miguel Bose utworem Anna wyśpiewuje rytmiczną balladę, której pierwsze dźwięki wprawiają nas w niekontrolowany ruch bioder czy wybijanie rytmu stopą.
W składance pojawiają się również inne przeboje, chociażby, legendarnego – Davida Bowie’go. Chodzącego człowieka orkiestrę, innowatora o charakterystycznym barytonie, który nadawał wyjątkowego brzmienia jego rockowym utworom. Wśród artystów nie zabrakło także George’a Michaela, bożyszcza nastolatek, którego solowy kawałek Faith pojawił się w tym mistrzowskim zbiorze. Były to pierwsze kroki muzyka w karierze solowej po rozpadzie WHAM!, które zagwarantowały mu utrzymywanie się na wysokich notach podczas całej kariery. Grzechem byłoby nie wspomnieć o Here comes the rain again, klasyku lat 80’ posiadającym miliony fanów.
Wisienką na torcie, są zdecydowanie włoskie nuty, przenoszące nas myślami do toskańskich klimatów. Ritornerai Bruna Lauzi czy też zdecydowanie żywszy utwór Pina Donaggio La ragazza col maglione. Obojętnie nie da się przejść obok operowego klasyka Libiamo ne’ lieti calici wyśpiewywanego przez Luciano Pavarotti wraz z Damę Joan Sutherland, o którym zdecydowanie każdy słyszał. Przesłuchanie albumu okazało się być nie tylko przyjemnością dla ucha lecz również dawką edukacji. Dowiedziałam się, iż utwór Cateriny Caselli Sono bugiarda jest pierwowzorem hitu – I’m a believer z filmu Shrek, który uwielbiam, gdyż jest jak wehikuł czasu, zabiera mnie do czasów dzieciństwa.
Pośród starych kawałków, pojawiła się także świeża melodia. Znany i ceniony kompozytor Harry Greyson-Williams, stworzył przepiękną, autorską linię melodyczną. Jego obszerna lista hoolywodzkich hitów filmowych, jest godna pozazdroszczeniu. Tym razem zabiera nas w prawdziwą podróż… Rozpoczynając nowoczesnym, elektrycznym brzmieniem, a kończąc na delikatnych dźwiękach pianina oraz skrzypiec.
Jeżeli macie dość pracy czy nauki, za oknem szaroburo a wam marzą się wakacje – przesłuchanie tego albumu gwarantuje wam rejs po ciepłych wodach słonecznej Italii. Wprawi was w ruch, gdy będziecie śpiewać wraz z artystami. Osobiście, będąc fanką starszych utworów, jestem pewna, że będę do tego albumu wracać. Zawiera on wiele niepodważalnych hitów i jest dawką energii, na chociażby dobry początek dnia.
Paulina Kozłowska
Fot. Universal Pictures UK