„…o Boże! I na co mi to było?”- Pyta z przejęciem Justyna Steczkowska na swojej najnowszej płycie stworzonej wraz z Bobanem Marković. Po dogłębnym wsłuchaniu się w całość, możemy prosto odpowiedzieć na te pytanie – dla rozwoju. Steczkowska zaskakuje nas już od dawna. Jej pierwsza płyta z muzyką etniczną ukazała się ponad 10 lat temu, teraz postanowiła znów wrócić do podobnych, trochę zapomnianych rytmów.
Jeszcze zanim ukazała się płyta w mediach rozpoczęła się burza i wręcz fala krytyki jakoby Justyna wzorowała się na Kayah, lecz jak to się w końcu skończyło? Bardzo korzystnie i bardzo różnorodnie. Nikt nie ma monopolu na daną muzykę i nie warto się z tym spierać. Już od pierwszego utworu możemy mieć pewność, że nie będziemy się nudzić:, „Kto i z kim – siwy dym” otwiera płytę a zarazem zachęca nas do wejścia i zapoznania się z nią, płynnie przechodząc w singlowy numer, „Kto wciska mi kit?” – tu możemy być pewni, że nogi same porwą nas do tańca. I tak te tańce, swawole trwają również w kolejnej piosence – „Maruśka”, by później zwolnić i dać porwać się umysłowym uniesieniom. Trzeba mieć na uwadze, że muzyka tego typu, to również szereg pięknych ballad i takie też znajdują się na tej płycie, jak choćby: „Wszechmogący (Ty co masz…)”.
Tytułowe „I na co mi to było”, to bez wątpienia najbardziej interesująca piosenka na płycie. Skoczna melodia, zabawny tekst – czy to sposób na przebój? Przekonamy się niedługo. Całość zamyka ballada: „płoną maki, kapie wino”, która wprawia słuchacza w troszeczkę oderwany, nierzeczywisty świat.
Płyta, to nie tylko skoczne melodie, to również teksty zwarcie dopasowane do muzyki. Autorem słów, które często mówią o niuansach miłosnych, zdradach, weselu jest Filip Łobodziński. Ma się poczucie teatralności tekstów, dzięki czemu możemy traktować je z przymrużeniem oka. Na uwagę zasługuje również oprawa wizualna całego projektu, która bezpośrednio nawiązuje do teledysku piosenki:, „Kto wciska mi kit?”, jest wesele, jest też panna młoda, dużo zabawy i radości. Jedynym minusem całości mogą być zlewające się z obrazem w tle teksty piosenek w książeczce dołączonej do płyty.
Płytę promować ma seria hucznie zapowiadanych koncertów, z orkiestrą cygańską oraz tancerzami. Biorąc pod uwagę materiał znajdujący się na tym wydawnictwie, wraz z całą ekipą, to zapowiada się interesujące wydarzenie, na którym po prostu warto być.
Szymon Augustyn