Wyobraźcie sobie takie uczucie-po kilku latach macie możliwość wybrania się na koncert waszego ulubionego artysty, którego muzyki słuchaliście jeszcze jak byliście dzieckiem. Wczoraj miałam okazję doświadczyć tego niesamowitego uczucia i muszę przyznać, że jest ono niesamowite!
Majówka, ciepłe powietrze i unosząca się w tle atmosfera pierwszych majowych dni- czy można sobie wyobrazić lepszy przepis na rozpoczęcie letniego sezonu koncertowego? Z pewnością w tym roku będę miała okazję wielokrotnie uczestniczyć w różnego rodzaju imprezach plenerowych, natomiast pierwszym przystankiem na tegorocznej trasie była Legnicka Majówka, która odbywała się w moim rodzinnym mieście, czyli w Legnicy na Dolnym Śląsku.
Tegoroczną gwiazdą legnickiej imprezy miała być Sylwia Grzeszczak, autorka takich hitów jak Księżniczka, Co z nami będzie czy Motyle. Dosłownie dwa dni przez zaplanowanym wydarzeniem okazało się, że piosenkarka zachorowała i zastąpi ją inna. Nie małym zaskoczeniem była informacja z ostatniej chwili, w której okazało się że w zastępstwie za Sylwię wystąpi Ewa Farna, czyli moja idolka z lat dziecięcych! Z racji tego, że Ewa zaszczyca nas swoją obecnością zarówno na polskim, jak i czeskim rynku muzycznym już od ponad 15 lat, to oczywistym faktem jest że śledzę jej działalność od prawie samego początku. Miałam okazję wielokrotnie uczestniczyć w jej koncertach, ale ten wczorajszy był naprawdę wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju.
Show polsko-czeskiej wokalistki rozpoczęło się kilka minut po godzinie 19. Liczna publiczność zgromadzona na Polanie Angielskiej w miejskim parku w Legnicy z niecierpliwością skandowała imię Ewy. Koncert rozpoczął się jednym z ostatnich singlów Farnej– Partner in Crime, po czym wokalistka przywitała się z legnicką publiką i objaśniła, że przyjechała w zastępstwie za Sylwię Grzeszczak, i że jest to jej jedyny koncert w Polsce podczas letniej trasy koncertowej. Następnie przyszła pora na Znak– kawałek pochodzący z płyty (W)INNA z 2013 roku, który jak się okazało został wyśpiewany przez wiele osób z Ewą. Przy Na skróty rozegrała się istna petarda! Na scenę wkroczyli tancerze wokalistki, którzy dali popis swoich umiejętności. Kiedy artystka dołączyła do nich, scena aż zawrzała! Po tanecznych popisach Farna wykonała kawałek Mała Czarna, który był połączeniem elektrycznych bitów z genialnymi rockowymi wstawkami. Nie mogło także zabraknąć singla promującego film Wszystko albo nic, o tym samym tytule. Zarówno film, jak i sama piosenka to iście wyróżniają się iście romantycznym klimatem. Miłym akcentem pomiędzy wykonywanymi piosenkami były żarty i kontakt Ewy z fanami. Gwiazda zaśpiewała nawet urywek hitu Sylwii Grzeszczak– Małe rzeczy.
Ewa Farna w wielu wywiadach, a także w swojej twórczości podkreśla, jak ważnym elementem jest ciało pozytywność i akceptowanie swojego wyglądu. O tym też był wybrzmiały w Legnicy kawałek Ciało. Z podobnym przekazem była piosenka No nie, czyli jak śpiewała sama piosenkarka „Sztuka powiedzenia nie”. Był tez czas na prawdziwe BUM, czyli Bumerang, przyjęty bardzo entuzjastycznie przez zgromadzone osoby!
Kiedy emocje już lekko opadły, artystka ogłosiła wykonanie tzw. setu akustycznego. Pierwszym z kawałków był moim zdaniem jeden z najlepszych utworów, jeszcze z początków jej kariery, a mianowicie La la laj, podczas którego nie obyło się u mnie bez łezki wzruszenia. Zdecydowanie nie było Cicho, a zwłaszcza przy wykonaniu chyba jednego z największych hitów Farnej. Na własne uszy przekonałam się, że w mojej ulubionej wykonawczyni z lat dziecięcych w dalszym ciągu tkwi rockowy pazur i przepotężna moc w głosie! Po Cicho nastało Echo, czyli piosenka w kolaboracji z raperem Kaenem. Jako wisienką na torcie była rockowa EWAkuacja i Na ostrzu. Fani nie tak łatwo dali zejść ze sceny całemu teamowi i głośno domagali się BISu! Ewa oczywiście nie zawiodła fanów i zaśpiewała swój wielki przebój Bez łez, na który czekałam przez cały czas trwania koncertu.
Bez wątpienia mogę przyznać, że nie mogłam sobie wymarzyć lepszego rozpoczęcia sezonu letnich koncertów. Nie dość, że był to koncert w moim rodzinnym mieście, to jeszcze tak wyjątkowej dla mnie artystki, na której występ powróciłam z dozą nostalgii i wzruszeń. Super sprawą było spotkanie się z wokalistką po koncercie, a także z osobami z Fan Clubu. Jeśli tak, jak ja jesteście stęsknieni za koncertami Ewy w Polsce to pozostaje Wam czekać na jesienną trasę klubową, której terminy zostaną ogłoszone zapewne już niedługo.
Julia Wenzel
Fot.: Julia Wenzel