Gdy słyszysz tłum śpiewający o gotowaniu rosołu lub mężczyźnie od hot dogów – wiedz, że coś się dzieje – najpewniej koncert Braci Figo Fagot, jak ten wczorajszy zorganizowany przez Politechnikę Opolską w ramach Piastonaliów.

Na wczorajszym koncercie na Błoniach Politechniki Opolskiej, Bracia Figo Fagot, czyli Bartosz Walaszek za klawiszami i Piotr Połać na froncie, zaprezentowali swoje największe hity, jak zwykle w swoim niepowtarzalnym stylu. Publiczność była gotowa na festiwal absurdalnych tekstów i lot z lotniska disco polo do Dubaju. Jak wiadomo, „za darmo to uczciwa cena“, więc nie mogło nas tam zabraknąć.

Bartosz Walaszek, poza swoją muzyczną działalnością, jest także znany jako twórca kultowych już seriali animowanych takich jak „Kapitan Bomba“, „Blok Ekipa“ czy „(Bogdan Boner:) Egzorcysta“. Jego humor walaszkowski, pełen wulgaryzmów i parodii, zdobył rzesze wiernych fanów, którzy cenią jego bezkompromisowość. Walaszek jest również jedynym członkiem zespołu Cjalis, w którym kontynuuje swoją miłość do muzyki, łącząc rockowe brzmienia z charakterystycznym dowcipem. Piotr Połać, oprócz współpracy z Walaszkiem, ma także swój własny projekt muzyczny „Figo i samogony“. W tym przedsięwzięciu kontynuuje swoją miłość do satyrycznego disco polo, łącząc go z melodiami w stylu lat 80-tych. Choć na koncercie zabrakło ich katalogu z „Erotycznym pif-paf“ na czele, fani i tak bawili się doskonale.

Duet dał z siebie wszystko (czyli jakieś 30 procent), a resztą były dość zabawne wstawki i komentarze między piosenkami przynoszące na myśl stand-up – od żartów o Winampie, programach w wersjach shareware, awariach sprzętu dodających klimatu i zaciętych dyskietkach, po test ciepłego i zimnego piwa znanej marki („oba paskudne“). Tłum bawił się świetnie, skacząc do hitów takich jak Bożenka i śpiewając m.in. Pisarzy miłości oraz Karolino (KOCHAM CIĘ) na całe gardło. Nie mogło też oczywiście zabraknąć innych wielkich hitów formacji – w tym Zakochanego delfina, Janko, Janeczko, czy Wojowników wódy i Oooooo!. Światła sceniczne migały jak w dyskotece z lat dziewięćdziesiątych, a na scenie pojawiły się kiczowate dekoracje w postaci skrzynek po piwie i europalet – taki typowy klimat koncertu BFF.

Wieczór zakończył się wspólnym śpiewaniem Wóda żyje banię pod gołym niebem, a my wróciliśmy do domu z uśmiechami na twarzach, spuchniętymi gardłami i obolałymi brzuchami (od śpiewu i śmiechu, u wielu widzów nie tylko). Piastonalia na Politechnice Opolskiej w tym roku miały mocny finał koncertów artystów spoza granic ziem Śląska Opolskiego dzięki Braciom Figo Fagot, a my nie możemy się doczekać, co przyniosą kolejne dni festiwalu na ziemiach naszego Uniwersytetu. Jedno jest pewne – na takich wydarzeniach nigdy nie brakuje dobrego humoru, muzyki i niezapomnianych wspomnień.

Benjamin Golletz

Fot.: Benjamin Golletz