Parkiet opolskich Piastonaliów był już rozgrzany do czerwoności, gdy na scenę wchodził drugi w trakcie wczorajszej nocy artysta, czyli CatchUp. Ktoś kto pragnął rozrywki i świetnej muzyki z pewnością się nie zawiódł.
Koncert rozpoczął się okrzykiem wokalisty “Siema Opole”, po którym publiczność zareagowała hałasem. Już wtedy można było wyczuć, że Grzegorz Szczerek będzie miał niesamowity kontakt z publicznością. Następnie ze sceny wydobył się pierwszy numer pod tytułem Peryferia, któremu towarzyszyły niezwykle mocne światła mogące przyprawiać o zawrót głowy. Co więcej, w trakcie tego wystąpienia podkreślono, że jest to pierwszy koncert bandu po dłuższym czasie, w związku z tym poproszono publiczność o wsparcie.
Niedługo po tym przedstawiono numer Aua. Tym razem tańce wokalisty sprawiały, że scena dosłownie drżała. Korzystając z okazji CatchUp postanowił także kolejny raz poprosić widownię o wsparcie oraz na swoje słowa kazał krzyczeć “auć”. Wywoływało to niezwykły efekt i nie wiadomo czy to właśnie nie owy hałas spowodował krótkie, chwilowe sprzężenie, które pojawiło się na scenie.
W wykonaniu piosenki Emoji Clown towarzyszyła dość niecodzienna prośba Grzegorza, która sprawiła, że ten fragment koncertu utknie mi na długi czas w pamięci. Zgromadzoną publikę poproszono o skakanie na palcach. Bez wątpienia nie stanowiło to dla niej żadnego problemu, szczególnie że sam utwór był na tyle rytmiczny, by pozwolić jej na równe skakanie.
W pewnym momencie ze sceny rozeszło się pytanie: “Czy ktoś tu jest z Prudnika?” . Niemniej, w pierwszej chwili prawie nikt z uczestników nie odezwał się, stąd ponowiono pytanie, co już wywołało reakcję. W tym momencie, spodziewałem się zignorowania tematu, aczkolwiek publika szybko się zrehabilitowała, a artysta zaproponował by wszyscy jednakowo się bawili, bez względu na to skąd pochodzą.
Następnymi numerami były Łopiana i Kłopot, przy których wezwano publiczności do kolejnych aktywności. Sam CatchUp intensywnie tańczył na scenie – jak to dotychczas miał w zwyczaju – z kolei w przypadku drugiej piosenki zachęcono zgromadzonych do klaskania i machania rękami. Tworzyła temu iście magiczna aura, która rozeszła się po terenie całego kampusu Uniwersytetu Opolskiego. Potem rozegrano konkurs na to, która strona głośniej krzyknie – lewa czy prawa. Ostatecznie zdecydowano się na pogodzenie obydwu stron poprzez nakazanie by wszystkie na raz krzyknęły
CatchUp miał również przygotowaną niespodziankę dla zakochanych par. Przy (nie)normalnej kazał przytulać się do swoich drugich połówek. Wśród energicznych piosenek, które dotychczas miały miejsce na scenie, tego rodzaju forma dawała możliwość chwilowej refleksji i relaksu.
Cały koncert zakończył się dwiema piosenkami – Mało oraz Kot Schrödingera. Przy tej okazji artysta kazał gwizdać, co było kolejną interakcją z widownią, która w ostateczności dała niezwykły, wręcz mistyczny efekt.
Muszę przyznać, że ten koncert zostanie w mojej pamięci na naprawdę bardzo długo. Dynamiczne utwory, aktywność Grzegorza na scenie oraz jego kontakt z publicznością sprawiły, że to był jeden z lepszych koncertów w moim życiu. Szczególnie że wydarzył się podczas takiej imprezy jak Piastonalia.
Mateusz Gruchot
Fot.: Michał Dolipski