Są takie książki, które fascynują nawet po dziesiątkach lat i są inspiracją dla współczesnych autorów. Jednak o wielkości i kunszcie autora może świadczyć również to, że inni pisarze podejmują się zebrania jego niedokończonych utwórów i notatek w całość. To właśnie postanowił zrobić August Derleth z zapiskami H. P. Lovecrafta, czego efektem jest „Czyhający w progu”.

Ambrose Dewart jest dziedzicem posiadłości, która znajduje się w tajemniczym i pełnym grozy miejscu, o którym krąży wiele niezwykłych historii, niemalże legend, w które wierzy ludność Arkham. Serię niewyjaśnionych zjawisk, które przerażały wszystkich, rozpoczyna zignorowanie dziwnych i niezrozumiałych instrukcji, które pozostawił przodek mężczyzny, Alijah Billington. To nazwisko jest znane za sprawą złowrogich zjawisk, z którymi go powiązano, a które to zaczynają się powtarzać, gdy Ambrose nie stosuje się do instrukcji i usuwa kamień z wierzy. Zło wydostaje się z „więzienia”.

Czytelnik razem z mężczyzną odkrywa tajemnice jego rodu, zawarte w pamiętniku, a nawet bierze udział w „śledztwie” w poszukiwaniu informacji o Alijahu, dziwnych zjawiskach oraz niezwykłej wierzy, kręgu i tajemniczych nocnych hałasach. Okazuje się, że towarzyszyły im zniknięcia okolicznych mieszkańców i nagłe pojawianie się ich zmasakrowanych ciał. Wszystko powtarza się tak jak ponad sto lat temu. Pojawienie się nowego bohatera, kuzyna Stephena Batesa, wnosi nową perspektywę na całą sprawę i zmienia nasze spojrzenie na to, czego dotychczas się dowiedzieliśmy. Ponadto mężczyzna odkrywa wiele faktów i rozwiązuje pewne zagadki, które jego kuzyn zignorował. Pojawiają się też Seneka Lampham oraz Winfield Phillps, którzy rozwiązują tajemnicę i zamykają „drzwi”, ukracając rządy „nieproszonych gości” raz na zawsze.

Książka wciąga i wzbudza pewną grozę oraz niepokój, które hipnotyzują. Historię się wręcz pochłania w bardzo szybkim tempie i ciężko się oderwać od lektury, która liczy niespełna 190 stron i lepiej przeczytać całość w jeden dzień. Jest nieco zawiła i odwlekanie jej skończenia może komplikować nadążenie za dalszymi losami bohaterów. Zakończenie pozostawia lekki niedosyt, jednak jest zrozumiałe, logiczne i spójne z całością. Zdecydowanie warto sięgnąć po tą pozycję, nawet jeśli nie jest się fanem tego typu historii.

Paulina Ceglarz

Fot.: Wydawnictwo Zysk i s-ka