Hunter przez wiele lat był zespołem poszukującym własnej muzycznej tożsamości. Obecnie grupa konsekwentnie podąża drogą obraną na wydanym w 2009 roku albumie “Hellwood”.

 

Nowy album jest logicznym następstwem trzech poprzednich. Zawiera wszystkie składowe stylu, za który fani pokochali tę grupę (mam tu na myśli zwłaszcza nowych fanów, których przygoda z Hunterem rozpoczęła się właśnie od wspomnianego “Hellwood”), a więc mamy charakterystyczny wokal Draka, firmowe skandowanie poprzeplatane stonowanym śpiewem budującym napięcie, ostre, nisko nastrojone gitary wymieszane z wirtuozerskimi partiami skrzypiec, gdzieniegdzie pojawiają się klawisze.

Płyta zaczyna się od rewelacyjnego utworu tytułowego. “NieWolnOść” ma szansę stać się żelaznym punktem koncertowej setlisty zespołu na dłużej. Do połowy jest to typowo hunterowy ciężki walec z tradycyjnymi dla tego zespołu słowami o władzy absolutnej, po czym w środku następuję deklamacja wokalisty do pojedynczych niskich dźwięków fortepianu. Warto tu wspomnieć, że cała warstwa tekstowa albumu została ułożona w ten sposób, by nadać jej wieloznaczeniowość, np. w tym utworze mamy wers “BezLitoŚciSKacieMój”, który można by rozbić na “Bez litości kacie mój” ale też “ściskacie mój”. Refren idealnie nadaje się do skandowania przez fanów na koncertach. Świetny początek. Zaraz potem następuje lekko ospały “NieWinny” z przetworzonym głosem Grzegorczyka i tajemniczymi odgłosami. “Gorzki” to z kolei mój zdecydowany faworyt na tej płycie. Wyborna partia skrzypiec Jelonka połączona z “łkającymi” gitarami w pierwszej części utworu jest genialnym zabiegiem. Następnie zamiast “łkania” jest już równe riffowanie i znakomite solo gitarowe. Moim zdaniem “PodNiebny” stanowi oczywistą parodię twórczości grupy Slayer. Melodyka tego utworu jest ewidentnie thrash metalowa (ale nie spod znaku dawnych dokonań grupy z okolic płyty “Requiem”, lecz właśnie w duchu kalifornijskich klasyków), a pojawiające się w tekście tajemnicze wyrażenie “reyalS awruK reyalS” to w rzeczywistości “Slayer, K***a, Slayer” od tyłu. Nawet brzmienie tego numeru, poza skrzypcami i wokalem Draka, przywodzi na myśl ostatni album Slayera, czyli “Repentless”. Utwór “NieBanalny” adekwatny jest do swego tytułu. Miejscami przypomina twórczość grupy Lipali, lecz frazy wokalne lidera przypominają z kim mamy do czynienia. Także tekst o egzystencjalnych dylematach dodaje klimatu i skłania do refleksji. Album zamyka singlowa “RiPosta DrugoKlasisty”, do której nakręcono również teledysk. Ten utwór jest pewnego rodzaju pointą tej płyty, idealnie pasuje na koniec.

Pomimo tego, że “NieWolnOść” stylistycznie nie odbiega od kilku poprzednich dokonań Huntera, w moim odczuciu jest zdecydowanie lepszą płytą niż “Królestwo” i “Imperium”. Jest bardziej różnorodna, cechują ją lepsze kompozycje. Jestem pewien, że przysporzy ona grupie nowych fanów.

 

Patryk Pawelec