“Jestem selfmademanem, biznesmenem, supermanem” – tak we wspólnym kawałku z Białasem określa się artysta Quebonafide, bo o nim właśnie mowa. Gościł on w sali kameralnej Narodowego Centrum Polskiej Piosenki”
Znany jest z takich płyt jak Ezoteryka, która po osiągnięciu 15-tysięcznego nakładu zdobyła tytuł złotej płyty – pierwszej w karierze Que, oraz Eklektyka. Mający na koncie utwory z Sokołem, Czesławem Mozilem, Rasmentalism, Guziorem czy Żabsonem. Podróżujący po świecie w poszukiwaniu inspiracji, uczestniczący w bitwach free’stylowych nie kto inny jak Quebonafide, a więc właściwie Kuba Grabowski.
Ten urodzony 7 lipca 1991 roku, pochodzący z Ciechanowa raper nagrywający aktualnie kolejny album wraz ze swoim
,,wesołym hypemanem” – Krzy Krzysztofem, odwiedził 13 stycznia Narodowe Centrum Polskiej Piosenki w Opolu.
Koncert rozpoczął się o godzinie 20:00 , a jako pierwszy support wystąpił skład BegLepes/5thstorey, którzy zaczęli rozgrzewać publikę przed gwiazdą wieczoru, jednak nie przyciągnęli zbyt wielu osób pod scenę. Następnie zagrali Bary/Loku, którym dzięki zbliżającemu się występowi Quebo, udało się im zebrać większe audytorium . Przy ostatnim granym kawałku sala zapełniła się prawie w całości, a tłum wręcz wyprosił Barego i Loka wykrzykując, aby już skończyli i żeby w końcu wszedł główny wykonawca tego wieczoru. Widownia musiał jednak poczekać, aż wsparcie techniczne przygotuje wszystko do występu. Czas oczekiwania został umilony puszczeniem paru kawałków. Coraz większe poruszenie oraz okrzyki na cześć rapera powoli zaczęły ucichać, gdy nagle, w połowie piosenki Luís Nazário de Lima wpadł na scenę z pełnym impetem Quebonafide, a tłum kompletnie oszalał – większość osób stojąca przy samej scenie machała rękoma wykrzykując słowa piosenki. Hypeman Kuby czyli Krzy Krzysztof w ramach integracji kopnął piłkę w publikę, która została złapana przez jednego z fanów. Po pierwszej piosence artysta przywitał się z fanami z Opola, po czym poprosił o pełną energie przy każdym utworze oraz zapowiedział że ostatnim kawałkiem jaki zagra będzie Madagaskar.
Uczestnicy imprezy nie mogli narzekać na nudę. Uraczeni zostali sporadycznym polewaniem wodą, skokami w publiczność czy pożyczaniem przez Quebo telefonów, by nagrać dla fanów występ prosto ze sceny. Okazało się również, że wśród publiki znajdują się fani poznani przez Kubę podczas podróży do Albani. Raper zagrał też trzy numery innych wykonawców (Żabsona, Kubana oraz Kuby Knapa) oraz nagrał dla nich pozdrowienia. Widownia nie oszczędzała sił przy żadnym numerze, jednak prawdziwa erupcja nastąpiła przy ostatnim utworze. Był nim wcześniej wspomniany Madagaskar, przy którym tłum oszalał, a wszyscy obecni na sali zaczęli skakać i śpiewać razem z wykonawcą. Mimo wcześniejszych zapowiedzi artysta bisował aż czterokrotnie utworami Hary Angel, Prowo, Królem być oraz ponownie zagrany z taką samą energią Madagaskar. Na koniec występu wykonawca zapewnił że pojawi się przy drzwiach wyjściowych, żeby rozdać autografy lub zrobić sobie zdjęcie z fanami, co zaowocowało szybkim przemieszczeniem się ludzi z sali pod owe drzwi.
Relacja: Piotr Olbrych
Zdjęcia: Justyna Adamus