Skład powstał zaledwie 5 lat temu, a już udało im się porządnie wstrząsnąć polską sceną muzyczną. Są unikatowym triem charakteryzującym się ogromnym poczuciem humoru, charyzmą oraz niespotykaną wręcz szczerością na scenie.
Znakiem najlepiej obrazującym popularność Domowych Melodii na Opolszczyźnie jest wyprzedanie biletów na długo przez datą wydarzenia. 4.03.2017r. zespół wystąpił na scenie sali kameralnej Narodowego Centrum Polskiej Piosenki, motywując wielu opolan do zmiany planów na ten sobotni wieczór. Pomimo lekkiego opóźnienia, przyjęci zostali salwą braw i okrzyków, która zdawała się nie mieć zamiaru dopuścić ich do głosu. Pierwszym utworem usłyszanym przez przybyłych było Łono – utwór pochodzący z pierwszej płyty „Domowe melodie” wydanej w 2012r.. Zaraz po nim trio przeszło do uwielbianego przez publiczność Brzydala, podczas którego zasiadająca za pianinem wokalistka Justyna Chowaniak znacząco spoglądała na niezwykle pozytywnego, urzekającego publikę swą mimiką, kontrabasistę oraz akordeonistę – Staszka Czyżewskiego.
Niezwykłym momentem było również wykonanie utworu Kołtuna, podczas którego opolscy fani mieli okazję na żywo usłyszeć wokale wszystkich artystów. Poszczególne wersy dzielone na głosy w charakterystycznej oprawie świateł dały niesamowity efekt, rozbawiając tak licznie zgromadzoną publikę. Nie był to jednak jedyny moment w którym na twarzach przybyłych pojawił się uśmiech – podczas kawałka Rio panowie przyodziali ogromne sombrera, a Staszek – w oczekiwaniu na powrót wokalistki na scenę – zachwycił wszystkich skromnym pokazem umiejętności tanecznych. Wspomnieć należy także o Kubie Dykiercie, który początkowo zajmujący się perkusją, szybko zademonstrował swoje zdolności gry na ukulele (pożyczonym zresztą, jak wspomniała wokalistka) podczas wykonywania kochanej przez fanów Grażki, oraz na gitarze w utworze kończącym główną część występu – Techno.
Po ucichnięciu ostatnich dźwięków trio zastygło na środku sceny w uścisku, nagradzane za świetny występ żywymi owacjami. Po ukłonie zeszli, a właściwie zbiegli ze sceny, lecz nie miał być to koniec wieczoru. Powrócili na nią jeszcze dwukrotnie, za każdym razem zachęcani rytmicznym klaskaniem i skandowaniem nazwy zespołu. Pierwszym bisem była Buła (z masłem), choć cały czas z publiki dolatywały prośby o zagranie Miljona, które spełnione zostały w drugim bisie, po którym publika niemalże zmuszona została do powrotu do domów.
Patryk Korzec
Julia Kędziora