Po koncercie One Step, przyszła kolej na kolejny zespół – AntyRefleks, który w zeszłym roku podbił małą scenę na festiwalu Pol’and’Rock. Panowie rozgrzali wszystkich na resztę wieczoru, a ich moc zadawała się tryskać strumieniami. Zdecydowanie zarazili nas swoją energią.
Występ rozpoczęła zapowiedź w stylu komentowania meczu piłki nożnej, którą stworzył zespół. Wokalista wszedł na scenę ostatni, w akompaniamencie gitar oraz perkusji i właściwie natychmiast rozpoczął interakcję z widownią.
Już druga piosenka, czyli Kryzysowa narzeczona ożywiła zebranych, a to za sprawą mocniejszego brzmienia, niż oryginał w wykonaniu Lady Pank. Ta energia utrzymywała się przy kolejnym utworze Biedny i wzrastała z każdym kolejnym kawałkiem. Podczas Ten Stan można było usłyszeć już wiwaty, a Kasyno tłum odśpiewał razem z wokalistą. Widownia nie dała się długo namawiać mężczyźnie i ruszyła robić „ścianę śmierci”.
Podczas Fabryki Marzeń zebrani zostali zaskoczeni wstawką z fragmentów piosenek Środa, Czwartek Video, Rapapara Łydki Grubasa, Dżaga Virgin, Temperatura Skolima, czy Pisarz miłości Braci Figo Fagot. Po niej frontman wrócił do wykonywania tekstu ich piosenki. Port miłości udowodnił, że piosenka o wydźwięku miłosnym może wręcz kipieć powerem.
Wspólne śpiewanie Agnieszki zespołu Łzy okazało się kolejną niespodzianką. Po niej przyszedł czas na chwilę refleksji zespołu oraz wspomnienia Zimowej Giełdy Piosenki, w której brał udział. Ostatnie dwa kawałki, czyli Nostalgia oraz Moda na szaleństwo rozpaliły wszystkich do czerwoności.
AntyRefleks odznaczał się niesamowitą energią wokalisty, którego za sprawą ruchów scenicznych, można śmiało nazwać „polskim Mickiem Jaggerem”. Wyróżniał się wieloma żartami, integracją z publicznością oraz wspaniałą więzią między całym kwintetem. Panowie często podchodzili do krawędzi sceny, pozowali do kamer i dobrze się razem bawili. Widać, że ich żywiołem są występy na scenie.
Paulina Ceglarz
Fot.: Adam Dubiński