Świat ulega zmianie, co zauważalne jest nawet w branży muzycznej. Radykalne zasady narzuciły zespołom potrzebę wyrażenia własnego gniewu mocniejszym brzmieniem, głośniejszym krzykiem sprzeciwu, co ma na celu dotrzeć do jak największej ilości słuchaczy. Bring Me The Horizon zaakcentowali swą złość za pomocą najnowszej epki Post human: Survival Horror.

Słynny angielski metalcore’owy zespół, nie pierwszy raz nawiązuje do popkultury w swojej twórczości. Gdy zespół powstawał  w 2004 roku, w składzie znaleźli się Oliver Sykes (główny wokal i lider zespołu), Matta Nicholsa (perkusista), Jordana Fisha (muzyk instrumentów klawiszowych), Matt Kean’a (gitarzysta basowy) i Lee Malia (gitarzysta oraz wokal wspierający). Nazwa zespołu nawiązuje do znanej serii filmowej Piraci z Karaibów, kiedy to w słynnej scenie Jack Sparrow krzyczy: „Now…Bring me the horizon!”.  Także i tym razem słuchając najnowszej epki formacji, można odnaleźć wiele nawiązań do gier m.in. Resident Evil oraz Parasite Eve. Nie dziwne zważywszy na fakt, że producentem jest Mick Gordon, który odpowiada za muzykę gry DOOM Eternal. Dear Diary otwierający album to bunt zespołu względem panujących zasad.

Wita słuchacza mocnym wejściem w stylu, którym zespół zadebiutował w albumie Suicide Season. Opowiada o wirusie, który opanowuje cały świat doprowadzając do apokalipsy oraz o zmianie wewnętrznej w bezmyślnego potwora. Innym potężnym utworem jest Obey . Ironiczny tekst o posłuszeństwie obywatelskim śpiewanym ze strony tyrana „obudź się bo zobaczysz korupcję”, idealnie kompiluje z krzykiem Olivera Sykesa. Perłą wśród dziewięciu piosenek, jest zdecydowanie Parasite Eve, która została nazwana na cześć gry o tym samym tytule. Początek melodii zabiera fana do czasów wikingów szykujących się do walki, by następnie wyciszyć się za pomocą transu. Niezwykle hipnotyzująca piosenka, która wręcz eksploduje w refrenie po słowach this is a war wypowiedzianych szeptem, niczym skrywany sekret, o którym nikt nie może wiedzieć.  Dla kontrastu warto wspomnieć o Ludens, czyli najgorszym utworze, który jest na epce. Przesadzona ilość muzyki elektro zdecydowanie obniża poziom kawałka, ratunkiem jest tylko refren oraz instrumentalne solo.Teardrops na tle poprzednich dzieł, jest jednym ze spokojniejszych utworów. Klimat nu-metalu tak bardzo kojarzony z Linkin Park, utrzymuje cały utwór w niepokojącej tonacji, która wywołuje skojarzenie o depresji oraz nerwicy, co potwierdza tekst. Nie wolno zapomnieć o świetnym duecie z Amy Lee, wokalistki zespołu Evanescence w One Day the Only Butterflies Left Will Be in Your Chest as You March Towards To your Death. Klimatyczny głos piosenkarki rewelacyjnie zamyka muzyczną przygodę z Bring Me the Horizon. Słuchając singla powoli wyciszałam się, niczym słuchając kołysanki do snu.  Mogłaby stanowić podkład muzyczny do bajki, jednak tekst nawiązuje do okrutnej śmierci

EP-ka Bring Me the Horizon jest pierwszym z zapowiedzianych czterech, co ciekawe jest najmocniejszym według  Oliver’a Sykes’a. Zgadzam się w pełni z tym, że ma naprawdę mocny przekaz. Nawiązuje do początków kariery muzycznej formacji, czym przywołuje miłe wspomnienia odnośnie wielu godzin i dni spędzonych na słuchaniu muzyki wyrażającej bunt.  Niesamowicie oddali klimat obecnym wydarzeniom oraz skierowali swój gniew w taki sposób, który nie zostawia niedopowiedzeń. Płyta jest idealna dla osób lubujących się w mocniejszych brzmieniach i przede wszystkim dla każdego kto chciałby zapoznać się z twórczością grupy.

 

Sara Rostkowska

fot.: allaboutmusic.pl