Bezkompromisowo mocne rockowe dźwięki, melodyjność, profesjonalizm i swego rodzaju klatka, która zamyka nas w świecie muzyki zespołu Deyacoda. Jedna z płyt o „mocnych brzmieniach”, ale możemy w niej odkryć więcej niż tylko metalowe gitary czy krzyk wokalisty.
Zespół Deyacoda powstał w 2006 roku z inicjatywy Krzysztofa Rusteckiego (ex – Testor). W 2007 roku ukazała się ich pierwsza internetowa płyta zatytułowana Mechanism. Materiał na niej zamieszczony trafił później na szeroki rynek, także za sprawą czasopisma CD-Action i do dziś zbiera bardzo pozytywne recenzje. W 2008 roku grupa otrzymała propozycję nagrania singla inspirowanego jedną z najpopularniejszych na świecie gier komputerowych – „Assassin’s Creed”. I tak w lutym tamtego roku powstał utwór promujący tę grę na polskim rynku. Od momentu założenia zespół przeszedł kilka zmian personalnych, a obecny skład wyklarował się, po długich castingach na drugiego gitarzystę, w grudniu 2011 roku. Obecnie grają w nim: Krzysztof Rustecki (wokal), Robert Jakubiak (gitara), Przemek Wiśniewski (gitara), Piotr Śleszyński (bas) i Marcin Adamski (perkusja). Deyacoda zagrała wiele koncertów, również jako finalista na festiwalach takich jak: (M)Rock Festiwal, R’n’R Festival czy AntyFest (finał 2010).
Płytę Chapter Zero rozpoczyna utwór Unbroken. Jest on jednym z popularniejszych kawałków z tej płyty, który dostarcza bardzo mocnych wrażeń i przygotowuje na kolejne dawki charakternych brzmień, które będą trwać jeszcze dziesięć kolejnych utworów. Ostro brzmiące gitary i wyjątkowa sekcja rytmiczna stanowią motyw przewodni wszystkich piosenek. Mocnym punktem programu jest wokalista Krzysztof Rustecki, którego sposób śpiewu jest również bardzo charakterystyczny. Momentami ciężko zrozumieć co dokładnie śpiewa, ale po kolejnym wysłuchaniu, udaje się zrozumieć już większą część. Styl chłopaków z Deyacody czyni ich zespół wyjątkowym biorąc pod uwagę polski rynek muzyczny. Kolejne utwory takie jak: The way, Religion, Sleeping czy Nothing to świetne przykłady balansu pomiędzy mocnym brzmieniem, agresją, a spokojnym, rozpływającym się brzmieniem wymienionych utworów.
Płyta bez wątpienia znalazła swoich wielbicieli i jest opisywana na różnych forach internetowych czy popularnym serwisie YouTube. Po przesłuchaniu wcześniejszego albumu, można zauważyć, że zespół na płycie umieścił utwór z poprzedniego mini krążka Deyacoda EP– Alive. Jest to dobre rozwiązanie, gdyż utwór ten uzupełnia fonograficzny dorobek kapeli. Piosenka jest chwytliwa, posiada już status koncertowego i ważne jest, aby nowi sympatycy zespołu, których na pewno przybywa, przed pójściem na koncert, znali i mogli razem z zespołem wykonać ten magiczny utwór, który podobno „rozgrzewa do czerwoności” na koncertach. Płytę kończy jakże wymowny tytuł It’s Over. Czy będzie to koniec, a może jednak zespół dostarczy nam jeszcze jakieś nowe, warte uwagi krążki?
Na pewno to, co muzycznie reprezentują panowie na płycie Chapter Zero, to przede wszystkim bardzo ciekawie zagrany i potrafiący na dłużej zaciekawić słuchacza metal. Każdy fan metalu powinien sięgnąć po tę propozycję. Zespół jakiś czas temu zmienił nazwę z Deyacoda na Mycoda. Czy przyniesie to dłuższy sukces zespołowi i zapewni słuchalność? Konkurencja na polskim rynku muzycznym nie śpi. Może i zespół tworzy muzykę oryginalną, ale jak wiadomo, kreują się nowe trendy, a przy tym gust muzyczny też może się zmienić. Ważne, żeby zespół nadal pracował nad własną marką i chciał istnieć ze swoją oryginalną i niebanalną muzyką.
Mateusz Siedlecki