Prośba od autora tekstu: konieczne by wprowadzić w życie przed przeczytaniem recenzji!
Każdego kto będzie miał ochotę zagłębić się w ten tekst i jednocześnie poznać mój punkt widzenia, proszę o umożliwienie sobie odsłuchu opisywanych przeze mnie utworów. Warto zapewnić sobie również dostęp do innych tytułów, które wyróżniam w tekście. Połączenie zmysłów takich jak wzrok i słuch, da pełny obraz, ułatwi analizę porównawczą i zrozumienie w pełni moich subiektywnych opinii. Dodatkowo może również dać szansę na stworzenie innych, kolejnych obserwacji całkowicie odrębnych od poniższej, przez co doświadczenie stanie się twórcze i inspirujące. Życzę wszystkim miłego odczytu.
Słowem wstępu chciałabym zaznaczyć, że recenzje płyt instrumentalnych wydają mi się szczególne i wyjątkowe. Jest to spowodowane brakiem słów zawartych w utworze, a zatem także otworzeniu się na sam przekaz, jaki przesyłany jest dźwiękiem prosto do naszego serca. W głównej mierze głębokich i pięknych emocji dopatrywać się można, obcując z muzyką takiego artysty jak Ludovico Einaudi.
Dziś poddana mojej recenzji zostanie płyta Underwater, wydana w styczniu 2022 roku, składająca się z 12 klasycznych utworów instrumentalnych.Zatem co z samą merytoryczną zawartością? Co z emocjami ukrytymi w dźwiękach? Zacznijmy od początku.
W Luminous niektóre momenty kojarzą mi się z The xx lub z Trentemøller. Dużo wysokich tonów, pewna powtarzalność. To dopiero pierwszy utwór, a już zapowiada się interesująco.W wielu chwilach brzmi jakby już się kończył, dzięki przeciągnięciom niskich dźwięków pianina.
Rolling Like A Ball przywodzi na myśl soundtrack z produkcji Disneya Odlot, a także południowokoreańskim muzykiem Yirumą. Nic dodać nic ująć – idealny balans między niskimi i wysokimi tonacjami.
W Indian Yellow motyw jednocześnie bajkowy, równocześnie trochę francuski idealny na soundtrack, delikatne nawiązanie do Fly z płyty Divenire. Niedoceniony przeze mnie po pierwszym przesłuchaniu. Zdecydowanie warto do niego wrócić.
Flora to duży konkret, mocne odznaczające się od siebie dźwięki, a jednocześnie mocno na siebie oddziałujące. Myślę, że utwór mógłby na spokojnie być soundtrackiem w serialu Gra o Tron. Wydaje mi się, że szczególne podobieństwo dostrzegam przez brzmienie Light of Seven Ramina Djawadi. Jest to dużo szybsza kompozycja, tak jakby autor zaczynał dodawać tempa historii opowiadanej w Underwater.
Co ciekawe w Natural Light czuję mocne powiązanie z utworem Dreamer Ozzy’ego Osbourna. To dość zaskakujące skojarzenie, jednak nawet słuchając utworu Ludovico po raz kolejny, nie umiem pozbyć się podobnych myśli. Dzięki temu, już po kilku usłyszanych melodiach widać uniwersalność krążka. Każdy z łatwością może odkryć coś dla siebie.
Szósty utwór nosi nazwę Almost June. Tytuł uznaję za bardzo trafiony, ponieważ już po pierwszych taktach ma się odczucie, że każdy z dźwięków jest trochę almost. Samo to, że utwór jest z całej kompozycji najkrótszy. Jego dźwięki są nieśmiałe, niewinne, trochę jakby niedokończone, niepewne, zwyczajnie „prawie” Widać jednak w tym zabiegu zamysł i nie jest to nieprzemyślana taktyka.
Swordfish -zaczyna się prawie jak popowe Stay with me (Sam Smith), jednak na całe szczęście to odczucie bardzo szybko znika. Jeden z najciekawszych muzycznych obrazów z całej listy, dużo zmian tempa, energiczność, bardzo poruszające tony, wzruszające, powodujące dreszcz na ciele każdego kto dokładnie śledzi każde melodyjne posunięcie. Kompletny brak nudy, ogrom emocji, zachwycająca harmonijność nut. Zdecydowanie do tej pory największa perła.
Wind Song kojarzy mi się odrobinę z soundtrackiem The Archiwum X, jednoczenie mocno nawiązuje do tytułowego wiatru. Dźwięki odbierane są przez ucho słuchacza niczym delikatne echo, niektóre nie wybrzmiewają do końca, nakładają się na siebie. Podobnie dzieje się przecież z melodią niesioną przez wiatr. Piękna metafora, utwór mocno nostalgiczny.
Kolejna pozycja to Atoms. Na pierwszy plan wysuwa się mocny bas. Nie umiem się pozbyć nieodpartego wrażenia, że w dźwiękach utworu kryje się Wonderwall zespołu Oasis. Jednocześnie Atoms bardzo kojarzy mi się z Nuvole Bianche i Experience z poprzednich płyt. Strzał w dziesiątkę!
Temple White przynosi z dźwiękami wiosnę, w pełni rozkwitu, świeże, żywe barwy niosące ze sobą uczucie nadziei. Bardzo uroczy utwór, najdelikatniejszy w odczuciu ze wszystkich. Bardzo poetycko maluje obraz czystej rosy zraszającej trawę o wczesnej rannej porze
Nobody Knows jest fantastyczne do słuchania przy zamkniętych oczach, przez co nie wiedzieć czemu trochę przypomina mi słuchane przeze mnie utwory pod batutą Piotra Rubika. Bardzo przyjemny, kojący utwór.
Choć Underwater to tytułowy utwór, najmniej mnie zaskoczył, wrażenie nie jest już tak intensywne jak przy poprzednich. Kojarzy mi się delikatnie z utworami, które grają dzieci zaczynając swoją drogę z muzyką, z ćwiczeniówkami, które pomagają rozgrzać palce przygotowując do faktycznego grania. Niezbyt dobry wybór końcowego utworu.

Ludovico Einaudi
Myślę, że jest ogromne grono osób, które podobnie jak ja czuje wielki szacunek do tego włoskiego kompozytora, dobrze wspominając czasy Intouchables i niesamowitego soundtracku który wzruszał oraz dodawał wartości produkcji filmowej. Od tego właśnie zaczęła się moja fascynacja twórczością pianisty, która z każdym kolejnym albumem zyskuje na znaczeniu. Po kilkukrotnym odsłuchu albumu Underwater moje uwielbienie nie zmalało. Polecam każdemu, bo warto!
Aleksandra Snopkowska
Fot.: einaudi.lnk.to/Underwater