Stand-up po raz kolejny zawładnął sercami opolan. Klub ZEBRA zaprosił na swą scenę jednego z najbardziej cenionych, polskich stand-up’erów – Łukasza Lotka Lodkowskiego wraz z przedstawicielką płci pięknej w tej formie rozrywki – Wiolką Walaszczyk.
Nie tak dawno, zaledwie kilka tygodni temu, opolski klub ZEBRA gościł u siebie Rafała Paczesia, który uraczył publiczność solidną dawką dobrego humoru. Występ przyciągnął wielu ludzi i został odebrany tak pozytywnie, iż 17.11.2016r. w klubie ponownie zagościł przedstawiciel polskiej sceny stand-up. Organizatorzy koncertu i tym razem postarali się o występującego z najwyższej półki. Gwiazdą wieczoru był Łukasz Lotek Lodkowski znany m. in. z formacji Bękarty Stand-Up’u oraz niezwykle licznych filmików publikowanych z jego różnych występów na portalu YouTube przez fanów.
Rozpoczęcie występu już dzień wcześniej przełożone zostało o godzinę tak, by wszystkim fanom udało się dotrzeć na czas. Po przyjściu na miejsce od samych drzwi widać było, jak wielkim zainteresowaniem cieszy się to wydarzenie. Kilkanaście minut przed planowanym wyjściem na scenę towarzyszki Lotka – Wiolki Walaszczyk, wszystkie przygotowane krzesła dla widzów były zajęte tak jak loże wokół oraz większość miejsc przy barze. Z pozoru cicha i spokojna publika wybuchła gromkimi brawami, gdy niezwykle energiczna Wiolka dosłownie wskoczyła na scenę. Od pierwszych sekund oczywiste było, że nie uraczy widzów żadnym oficjalnym, drętwym monologiem. Cały jej występ trwał niecałą godzinę, a tematy łamały wszelkie konwenanse. Rodzinne opowieści o szalonych pomysłach występującej udającej ratowniczkę medyczną przeplatały się z czarnym humorem o miejscach dla niepełnosprawnych. Wśród licznych żartów każdy z przybyłych na pewno trafił na coś, co wywołało u niego wybuch serdecznego śmiechu. Na koniec swojego występu zaprosiła widownię na kilkuminutową przerwę, po której na scenę miała wyjść gwiazda wieczoru.
Po zapowiedzi wykonanej przez Wiolkę w stylu rodem z bokserskiego ringu, na scenę wkroczył Lotek, witany przyjaznymi okrzykami oraz brawami. Już przed wypowiedzeniem jakichkolwiek słów czy choćby przedstawieniu się, publika wybuchła szczerym śmiechem widząc uradowaną, uśmiechniętą twarz stand-up’era. Najwięksi fani Lotka, znający zapewne większość jego żartów często publikowanych w internecie, szczerze nie mogli doczekać się występu z całkiem nowym, świeżym programem W punkt. Nazwa jest w 100% trafiona jeśli chodzi o samą tematykę monologu. Tradycyjnie poruszone zostały tematy alkoholu czy seksu, lecz część, która wzbudziła największy entuzjazm przybyłych o dziwo dotyczyła… świąt Bożego Narodzenia. Odwieczne spory świąteczne mające miejsce w niemalże każdym domu przedstawił w zupełnie nowym świetle, dając im wyraz niezwykle groteskowy, dzięki połączeniu świątecznego, rodzinnego nastroju z charakterystycznym, wulgarnym poczuciem humoru Lotka. Raz po raz występ przerywały wybuchy pojedynczego śmiechu, gromkie brawa czy okrzyki potwierdzające to, co zostało powiedziane ze sceny. Sam Łukasz okazał się niezwykle pozytywną osobą z ogromnym dystansem do siebie, swojego życia oraz wyglądu z którego również często żartował. Po zejściu ze sceny brawami niemal natychmiast został namówiony na bis, a po nim… na kolejny, w którym uświadomił przybyłych, że nie każda chętna kobieta musi być „tą jedyną”.
Lotek zgodził się również odpowiedzieć nam na kilka pytań:
Relacja: Patryk Korzec
Wywiad: Kamila Chrzanowska