W sobotę, 7 grudnia 2024 roku, Schronisko dla Zwierząt w Opolu zorganizowało wyjątkowy otwarty Dzień Mikołajkowy. Na owo wydarzenie mógł przyjść każdy zainteresowany.
Cała akcja rozpoczęła się o godzinie 11:00 wraz z otwarciem głównych drzwi. Każda osoba, która tego dnia zawitała w przytułku, mogła nabyć kalendarze na rok 2025 oraz różnorodne drobiazgi, z których dochód w całości przeznaczono na potrzeby schroniska.
Na miejscu pojawiło się wielu mieszkańców Opola i okolic: rodziny z dziećmi, miłośnicy zwierząt, a także osoby pragnące wesprzeć działalność placówki. Pracownicy i wolontariusze chętnie oprowadzali odwiedzających po terenie schroniska, prezentując zwierzęta oraz dzieląc się historiami ich podopiecznych. Dla osób zainteresowanych adopcją była to wyjątkowa okazja, aby bliżej poznać zwierzaki – w tym psy, które można było zabrać na spacer pod okiem doświadczonych wolontariuszy.
Skąd pomysł na otwarty dzień mikołajkowy w waszym schronisku?
– Pomysł jest wolontariuszek Miejskiego Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Opolu. Dziewczyny postanowiły zorganizować dzień otwarty, żeby sprawić przyjemność psiakom, czyli, żeby mogły sobie powychodzić na spacery, a tym samym, żeby może też była możliwość przyniesienia karmy, aby wspomóc nasze schronisko oraz zapoznać ludzi z funkcjonowaniem schroniska, zachęcić do adopcji, pomóc, pokazać, że istnieje takie miejsce i warto je odwiedzać. – mówiła Pani Alicja Smajda – Prezes Stowarzyszenia na rzecz bezdomnych zwierząt opolskiego schroniska Alf.
Czego aktualnie potrzebuje wasze schronisko?
– Aktualnie zbliża się zima, więc na pewno będziemy potrzebowali koców, kołder, ale takich bez pierza, poszewki, pościel, ręczniki no i dobrej jakościowo karmy, czyli takie mięsne puszki, jeżeli karma sucha to też taka bez zbóż już taka dobra, czyli żeby było mniej, ale też taka dobrej jakości.
W trakcie wydarzenia udało się zgromadzić znaczącą ilość darów: karmy, koców, zabawek oraz środków higienicznych. Nie zabrakło również datków finansowych, które wspomogą dalsze funkcjonowanie placówki.
Ogromne zainteresowanie wzbudziły rozmowy na temat wolontariatu – swoim doświadczeniem podzieliła się Pani Helena Jerypałowa, która od czterech lat działa na rzecz schroniska, zachęcając innych do zaangażowania się w pomoc zwierzętom.
– Powiem tak, w Ukrainie byłam cały czas wolontariuszem, ile pamiętam. Tylko że w Ukrainie mało gdzie są schroniska we Lwowie, jako takiego nie było i każdy wolontariusz, który u nas tam jest to taki wolontariusz sam od siebie tzn. wszystko na swój koszt, szuka domu tymczasowego, które są bardzo drogie, bo ludzie wymyślają jakieś biznesy niestety. No i wszystkie sterylizacje, karmienie tych zwierząt, których jest masa na ulicach, bo nie ma gdzie ich dać i ciągle ludzie wyrzucają […]. Tak mnie nauczyli moi rodzice i bardzo im za to dziękuję i od małego mieliśmy zawsze gdzieś jakieś potrącone zwierzę czy to ptaszek ze złamanym skrzydełkiem, zawsze sąsiedzi nieśli do mojego taty, a ja tak przy tym wszystkim rosłam.
W jaki sposób można zostać u państwa wolontariuszem?
– Żeby u nas zostać wolontariuszem, trzeba przyjść do naszego biura, do kierownictwa, jeżeli jest miejsce to przechodzimy instruktaż, wypełniamy ankietę, podpisujemy umowę i wszystko, co powiedzą i nauczą pracownicy to trzeba wypełnić. I z czasem wszystko się uda, a wolontariusz będzie robił wszystko sam itp.
Co należy do Pani obowiązków jako wolontariuszki?
– Wyprowadzanie psów, mycie misek, sprzątanie boksów, pomaganie pracownikom co np. nie zdążą zrobić, bo czasami też ich jest mało, ktoś jest na urlopie, ktoś jest chory to pomagamy we wszystkim w czym możemy, żeby tylko ulepszyć życie tym naszym słodziakom.
Co daje Pani taka praca w schronisku?
– To dla mnie jest norma, pomoc temu, kto potrzebuje i właśnie tak zwierzęta i dzieci małe to dla mnie jest bolesne pytanie, kiedy ktoś krzywdzi. Tak jak mówiłam, że zawsze miałam te zwierzęta i to jest takie przyzwyczajenie, że to jest norma po prostu pomagać, a tym bardziej temu, kto jest powiem tak obrażony przez człowieka. To zwierzę, które sobie samo bez nas nie poradzi no to wydaje mi się, że to jest obowiązek każdego normalnego człowieka pomagać, bo naprawdę rąk tu nam brakuje. – opowiedziała Pani Helena Jerypałowa
Swoje zainteresowanie tego dnia znalazł również temat adopcji zwierzaków zapytaliśmy, więc Pani Alicji Smajdy jak wygląda ów proces.
– Przede wszystkim na początek jest to wybór pieska lub kotka można przyjść osobiście do schroniska i wybrać, a można przez stronę internetową naszą, którą prowadzimy. No i przede wszystkim robimy rezerwacje w zeszycie, a przed taką rezerwacją jeszcze zastanawiamy się, czy ten wybór był właściwy, czy ten dany pies dany kot będzie pasował do rodziny. Następnie jest rozmowa wstępna, weryfikacja tego domu, później należy też w przypadku psów kilka razy odwiedzić go w schronisku na taki spacer zapoznawczy, żeby troszeczkę zwierzaka oswoić ze sobą. Później jest wizyta przedadopcyjna, sprawdzanie warunków taki szerszy wywiad przeprowadzamy, później już jest decyzja, jeżeli to wszystko nam zagra się spodoba to decyzja będzie pozytywna. Jeżeli coś nam się nie spodoba oka, że się, że przyszły opiekun nie spełnia warunków dla danego pieska no to decyzja będzie negatywna. Na końcu jest zawsze decyzja kierownika.
Ten dzień był nie tylko okazją do wsparcia schroniska, ale również do zbudowania więzi między ludźmi a zwierzętami. Po raz kolejny mieszkańcy Opola pokazali swoje wielkie serca, a wydarzenie zakończyło się niemałym sukcesem.
Agata Skurecka
Fot.: Agata Skurecka