Po kilku tygodniach intensywnych zmagań piłkarskich poznaliśmy nowego mistrza świata. Po tytuł, po 36 latach, ponownie sięgnęła Argentyna. Albicelestes wygrali z obrońcami tytułu, Francją, po karnych.

Jednak zanim powiemy coś o wielkim finale cofnijmy się do etapu półfinałów.

Zmierzyły się w nich Argentyna z Chorwacją oraz Francja z Marokiem. Po sensacyjnej końcówce ćwierćfinału i pokonaniu Holandii w karnych, mecz z Chorwacją wyglądał na czystą formalność. Patrząc na wynik 3:0 dla Argentyny można stwierdzić, że spotkanie było jednostronne, jednak Chorwaci dali z siebie wszystko, by swoją wartość udowodnić w meczu o 3. miejsce. Pokonali w nim przegranego z drugiego półfinału, czyli reprezentację Maroka. Czarny koń tego mundialu musiał uznać wyższość finalistów poprzednich mistrzostw. Pomimo przegranej był to największy sukces Marokańczyków w historii. Co ciekawe, podobnie jak Polska, wyszli oni z grupy po 36 latach, po swojej drodze pokonując europejskie potęgi – Belgię, Hiszpanię i Portugalię.

Finał mistrzostw obfitował w bramki, chociaż pierwsza połowa skończyła się wynikiem 2:0 dla Albicelestes, po karnym Messiego z 23. minuty i golu Di Marii z 36′. Na drugą połowę Francuzi wyszli znacznie bardziej ożywieni, jednak na przełamanie musieli poczekać do 80 minuty. Kylian Mbappe przełamał passę Trójkolorowych, wykorzystując rzut karny, by kilkadziesiąt sekund później doprowadzić do wyrównania. W tym momencie, pod koniec drugiej połowy spotkanie ponownie się otworzyło. Żaden z zawodników nie odstawiał nogi, wobec czego pewna była dogrywka. Nie przyniosła ona jednak zwycięzcy spotkania. W 108. minucie gola z gry zdobył Messi, zaś 10 minut później drugi rzut karny wykorzystał Mbappe, tym samym kompletując hattricka.

Rozwiązanie meczu i tego, kto podniesie trofeum, miały przynieść rzuty karne. Rozpoczęła je Francja. Mbappe pewnie wykorzystał swoją szansę, tak samo postąpił kapitan i lider Argentyny – Leo Messi. Pierwszą jedenastkę zmarnował Kingsley Coman, co skrzętnie wykorzystali Argentyńczycy. Paulo Dybala pewnie wpakował piłkę do bramki. Kolejny zmarnowany strzał Tchouaméniego i wykorzystany Paredesa przybliżył drużynę Lionela Scaloniego do zwycięstwa. W ostatniej kolejce karnego wykorzystali Kolo Muani i Montiel. Na tablicy widniał wynik 4:2. Argentyna oficjalnie została mistrzem świata w piłce nożnej na mundialu w Katarze. Jest to ich trzeci puchar w historii, po zdobytych wcześniej w 1978 i w 1986 roku.

Finałowe spotkanie miało także polski akcent, gdyż sędzią głównym finału był nasz rodak – Szymon Marciniak. Znakomicie wywiązał się ze swoich obowiązków, zbierając wiele gratulacji zarówno w Internecie, jak i od innych sędziów. Słowa uznania wyrazili choćby Howard Webb i Pierluigi Collina. Pochodzącemu z Płocka arbitrowi pomagali Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz w roli sędziów liniowych, zaś przy VAR-ze znalazł się Tomasz Kwiatkowski. Dla Tomasza Listkiewicza udział w tegorocznym meczu o złoto był też wyróżnieniem w sposób szczególny. 32 lata temu, w 1990 roku, w finale mistrzostw świata zmierzyły się RFN z Argentyną. W tym meczu z chorągiewką biegał jego ojciec – Michał Listkiewicz.

Biało-czerwoni swój udział w mundialu zakończyli na 1/8, porażką z Francją 1:3. Jedynego gola dla Polaków zdobył z karnego Robert Lewandowski pod sam koniec spotkania.

A jak finał mundialu podobał się mieszkańcom Opola?

 

To był wspaniały miesiąc piłkarskich emocji i pomimo wielu skandali dotyczących organizatora tegoroczny mundial w Katarze możemy zaliczyć do udanych. Po szeregu sensacji i niespodzianek mamy nowego mistrza. A kibicom pozostało jedynie czekać 4 lata na kolejne mistrzostwa świata, których organizację powierzono krajom Ameryki Północnej: Stanom Zjednoczonym, Kanadzie i Meksykowi. Na szczęście po drodze jeszcze EURO 2024, które tym razem rozgrywane będzie w Niemczech. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się już doczekać kolejnych piłkarskich sensacji!

 

Adam Dubiński

fot. FIFA