Nie śpiewałem podczas występu Błażeja Króla, ale wcale nie dlatego, że nie kojarzę tekstów jego utworów, znam je bardzo dobrze. Po prostu czasem zdarzają się takie momenty, w których sztuka odbiera nam mowę. Takie koncerty, podczas których oklaski są zbyteczne, ponieważ cisza po wykonanym utworze jest tak piękna, że nie warto jej zakłócać.
Wydarzenie rozpoczęło się w okolicach godziny 20.00. Bilety zostały całkowicie wyprzedane, więc sala szybko wypełniła się ludźmi po brzegi. Czekając w zniecierpliwieniu na pojawienie się artysty, wszyscy pochłonięci byli rozmowami na wszelakie tematy, co powodowało niemały gwar. Tłum jednak natychmiast ucichł w momencie, kiedy Błażej Król energicznym krokiem wszedł na scenę i rozpoczął wykon pierwszego z wielu utworów. Cała uwaga słuchaczy spoczęła na nim. Przez wyjątkowy wokal i pełen pasji ruch sceniczny artysta przyciągał wzrok publiczności, a swoim niebanalnym żartem i przyjaznym usposobieniem momentalnie zdobył kontakt z widownią. Interakcja z ludźmi jest jedną z rzeczy, która sprawiła, że czas spędzony w Sali Kameralnej Narodowego Centrum Polskiej Piosenki, nie dłużył się, ani przez moment.
Sobotnie wydarzenie było częścią trasy koncertowej promującej najnowszy album Króla pod tytułem Dziękuję. W związku z tym wykonawca przedstawił nam wiele utworów znajdujących się na wspomnianej płycie, takich jak Zbyt dobrze ci idzie czy Tak jak ty. Nie zabrakło również piosenek najchętniej odtwarzanych przez fanów czyli chociażby Te smaki i zapachy, Z tobą/DO DOMU czy Całą ciszę/POKÓJ NOCNY. Koncert od początku trzymał najwyższy poziom i co chwilę zaskakiwał zróżnicowanymi dźwiękami wyjątkowych kawałków. Zaraz obok wokalu i gitarowych popisów Błażeja Króla najbardziej charakterystycznym elementem wykonania każdego z nich, był według mnie instrument dęty, czyli saksofon pod wodzą Moniki Muc. Momenty, w których mogliśmy usłyszeć jej instrument były dla mnie szczególnie wyjątkowe.
Podsumowując, spośród wszystkich utworów tego wieczoru, w największym stopniu poruszyła mnie piosenka pod tytułem Powoli. Niesamowita gra świateł i atmosfera w połączeniu z wyjątkową energią wykonawców, stworzyły wspólnie chwile prawdziwie piękne i wzruszające. Mogę śmiało powiedzieć, że był to dla mnie jeden z bardziej pamiętnych wykonów i chociażby dlatego jestem pewien, że nie był to ostatni występ Błażeja Króla, który chciałbym zobaczyć na żywo. Artysta zakończył wystąpienie słowami Uważajcie na siebie! i mam wielką nadzieję, że za rok, na jego koncercie będzie mi dane usłyszeć te słowa po raz kolejny.
Tego repertuaru nie da się jednoznacznie skategoryzować, ponieważ nie wpisuje się on w pełni w żaden konkretny gatunek. Między innymi dlatego zachęcam wszystkich do zapoznania się z twórczością artysty. Jeśli po przeczytaniu krótkiej relacji z koncertu wciąż chcecie wiedzieć więcej o wykonawcy, to zapraszam do odsłuchania krótkiej rozmowy, którą przeprowadziłem z Błażejem Królem.
Dawid Tyszkowski
Fot.: Dawid Tyszkowski