Odszedł Charlie Watts, perkusista The Rolling Stones, o jego śmierci poinformował Bernard Doherty: Muzyk zmarł dziś rano w szpitalu w Londynie w otoczeniu swoich bliskich. Choroba Wattsa była nieznana opinii publicznej, do momentu, gdy przed trzema tygodniami rzecznik zespołu przekazał, iż z powodu nagłej operacji perkusista nie weźmie udziału w najbliżej trasie koncertowej zespołu, którą planowano na wrzesień. Mimo tego sam Watts zapewniał, że jego stan jest dobry i stara się powrócić do pełnej sprawności.

Najspokojniejszy ze Stonesów – tak o nim mówiono. Był wegetarianinem, stronił od używek, cechowała go elegancja i opanowanie. Podobała mu się hippika i kilkukrotnie uczestniczył w aukcjach koni w Janowie Podlaskim. Nigdy nie ciągnął go showbiznes i jak sam powtarzał, nie oglądał MTV, interesowało go wyłącznie wykonywanie muzyki. Odkąd pojawiły się informacje o odejściu perkusisty, w sieci publikowane są o nim wspomnienia i ciepłe słowa.

Przypomnijmy, jak rozwijała się kariera artysty. Muzyka pasjonowała go od zawsze. Posiadał wiele płyt jazzowych, a grę na perkusji zaczął mając trzynaście lat. Początki nie były jednak łatwe. Jako nastolatek nie miał odpowiedniego sprzętu, więc chcąc grać na werblu z użyciem pędzli, tak jak inny perkusista – Chico Hamilton – Charlie umieszczał na statywie banjo. Pierwszy zestaw perkusyjny otrzymał od rodziców rok później, w 1955. Skończył studia artystyczne, jednak nie jako muzyk, a grafik. Grywał wówczas w londyńskich klubach R&B i właśnie tam poznał Briana Jonesa, Micka Jaggera i Keitha Richardsa, z którymi wkrótce stworzył nieśmiertelne kawałki. Narodziła się legenda – The Rolling Stones.

Graficzne umiejętności muzyka nie poszły jednak na marne,ponieważ to właśnie Watts odpowiadał za projektowanie okładek płyt, czy scen koncertowych. Jego przywiązanie do jazzu, jeszcze z czasów dzieciństwa również pozostawały obecne w późniejszej karierze, gdy chociażby wraz z kolegami zespołu zagrali utwór Brown Sugar, stojąc na ciężarówce z platformą na jednej z ruchliwych ulic Manhattanu. Watts pamiętał, że w ten sposób zespoły jazzowe z Nowego Orleanu promowały swoje koncerty. Jazz towarzyszył mu do końca i poza rockiem, który grał jako perkusista The Rolling Stones, dawał też jazzowe koncerty z innymi muzykami.

W 2006 roku Charlie Watts został wybrany do Modern Drummer Hall of Fame, czyli galerii sław perkusji. W ocenie znanego krytyka muzycznego, Roberta Christgau, muzyk był także najlepszym perkusistą rocka.

Charlie Watts zmarł w wieku 80 lat. Jest to nieopisana strata dla świata muzyki, ale z pewnością jego legenda pozostanie wiecznie żywa.

fot.: FB:therollingstone, Kevin Mazur

Julia Borkowska