Ten dzień zapamiętają wszyscy. Wybitny artysta i wielopokoleniowy idol – Krzysztof Krawczyk wyruszył parostatkiem w piękny (ostatni) rejs. Pozostawił po sobie ponad 120 płyt, dziesiątki przebojów i ogromny ból. Bursztynowy słowik odchodzi w tak trudnym dla nas czasie.

W Wielką Sobotę Krzysztof Krawczyk wrócił do domu ze szpitalnej kwarantanny, której przyczyną było zakażenie wirusem COVID-19. Dziś (5 kwietnia), w godzinach popołudniowych, Andrzej Kosmala (wieloletni menadżer i przyjaciel artysty) poinformował na swoim profilu na Facebooku o śmierci króla polskiej sceny muzycznej.

Wielki artysta i polski patriota odszedł w Poniedziałek Wielkanocny około godziny 15:00. Niewątpliwie wpisał się na listę największych polskich legend. Znany był nie tylko w Polsce. Próbował swoich sił także m.in. w Stanach Zjednoczonych, ponieważ przez pewien czas Polska nie doceniała tak potężnego barytonu, jakim niewątpliwie dysponował Krzysztof Krawczyk.

Jego wielki talent oraz poczucie humoru pozwalało zarażać pozytywną energią wszystkich dookoła. Do największego utworu Krawczyka, Parostatku, lata temu tańczyli nasi rodzice na weselach, a teraz my sami bawimy się na każdym spotkaniu towarzyskim. Uważany za dżentelmena polskiej sceny muzycznej – Krzysztof Krawczyk – odszedł, pozostawiając po sobie niezliczone ilości koncertów w Polsce i za granicą, ponad 120 płyt i ogromne rzesze fanów oraz przyjaciół, którzy dziś na swoich mediach społecznościowych publikują wspomnienia i grafiki związane z ikoną polskiej muzyki.

Łączymy się w bólu z bliskimi. W tym trudnym czasie straciliśmy już zbyt wielu artystów, lecz dzięki naszej pamięci o wszystkich legendach najlepsza muzyka nadal będzie rozbrzmiewać – szczególnie w sercach fanów. Krzysztofie, byłeś, jesteś i będziesz legendą. Odpoczywaj w pokoju.

Wkrótce opublikujemy specjalny artykuł, który przybliży i upamiętni twórczość Krzysztofa Krawczyka.

Jakub Koziarz

Fot.: krzysztofkrawczyk.eu