Już dzisiaj wyruszamy w artystyczną drogę naszym poetyckim autobusem! Zapraszamy Was na nową serię, w której co czwartek będą się ukazywać interpretacje pięknych utworów lirycznych. Dzisiejszy, pierwszy przystanek jest poświęcony prawdopodobnie najcudowniejszym istotom na świecie, czyli… mamom! 

Przedstawimy Wam 5 wyjątkowych wierszy, które z pewnością złapią Was za serce!

 

“Ludzie to zawsze dzieci swoich matek. Bez matki nie ma poety, nie ma bohatera.” – M. Gorki 

 

Zbigniew Herbert
Matka

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep.
Trzymała początek życia.
Owijała na palec serdeczny jak pierścionek, chciała uchronić.
Toczył się po ostrych pochyłościach, czasem piął się pod górę. Przychodził splątany i milczał.
Nigdy już nie powróci na słodki tron jej kolan. Wyciągnięte ręce świecą w ciemności jak stare miasto. 

 

Herbert w swoim utworze ukazał pełną miłości i cierpliwości matkę, która nieustannie troszczy się o swoje dziecko. Mimo, że kłębek spadł jej z kolan i zaczął toczyć się swoją ścieżką, ona ciągle owijała sobie jego koniec o palec, jak gdyby chciała mu pokazać, że zawsze może do niej wrócić. Mimo jej trosk, nie zatrzymywała go przed wędrówką, tylko dała mu wolność. Nie oceniała, gdy wracał cały splątany. Ta włóczka jest symbolem dziecka, które zeskakuje z kolan mamy i biegnie odkrywać świat. Czasem rodzą się jakieś problemy, czasem nawet plącze się w swoim życiu, ale mimo to zawsze może do niej wrócić, jakby wodząc za sznurek prowadzący prosto w jej ramiona. Mimo że kiedyś już nie będzie w stanie siedzieć na jej kolanach, ona ciągle będzie wyciągać swoje ręce. Jej objęcie jest tak ciepłe i dobrze znane, jak światła starego miasta.

Dominika Waloszek

 

Władysław Bełza
Zawsze mama

Zwróć się dziatwo ku tej dobie,
W niemowlęce twoje latka,
Gdy jak Anioł Stróż przy tobie,
Pochylona stała matka;
Jak już wtedy, wzrok dziecięcia,
Jej jedynie szukał samej,
Jak garnęłaś się w objęcia,
Ukochanej twojej mamy.

Czy pamiętasz dziatwo droga,
Kto to pierwszy z otoczenia,
Zwracał twoją myśl do Boga?
Rączki składał do modlenia?
Kto w serduszka twoje małe,
Siał najpierwsze cnót zadatki?
Kto ci głosił Bożą chwałę?
Jak nie usta twojej matki.

Czy wiesz dziatwo, czyje serce,
Bóg na mistrza ci przeznaczył?
Kto literkę po literce,
Na książeczce ci tłumaczył?
Kto cię uczył, jak nie mama,
Władać piórem lub igiełką?
Wszędzie ona, ona sama,
Pierwsze niosła ci światełko.

O! gdzie tylko się zwrócicie,
Myślą, wzrokiem, drogie dziatki!
Zawsze, zawsze tam ujrzycie
Ukochanej postać matki.
Jej wzrok o was wciąż pamięta;
Jej myśl o was wiecznie radzi;
Jej to dłoń was pieści święta,
I przez życie wciąż prowadzi.

O! po stokroć wieku błogi,
Póki każdym twoim krokiem,
Dłoń kieruje matki drogiej,
Póki rośniesz pod jej okiem!
Bóg w jej ręce, lube dziatki,
Całe wasze szczęście złożył,
I on dla was w sercu matki,
Tu na ziemi, raj otworzył!

 

Wiersz Władysława Bezła Zawsze Mama ukazuje postać matki jako anioła zesłanego przez Boga. Anioła, który nas jako dzieci chroni i chronić będzie, nauczał i nauczać będzie… Mama to nie tylko nasz anioł stróż prowadzący nas przez życie, ale wieczny kompan tej podróży. Światełko w tunelu świecące pomimo wszelkiego mroku panującego dookoła dając nadzieję, a jak wiemy ona umiera ostatnia.

Emilia Herzog

 

Wojciech Młynarski
Nie ma jak u mamy

Ona jedna dostrzegała w durnym świecie tym jakiś ład
Własną piersią dokarmiała, oczy mlekiem zalewała
Wychowała jak umiała, a gdy wyjrzał już człek na świat
Wziął swój los w ręce dwie i nie w głowie mi było, że…

Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kąt
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy robi błąd
Nie ma jak u mamy, cichy kąt, ciepły piec
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy jego rzecz

A tymczasem człeka trawił spać nie dawał mu taki mus
Żeby sadłem się nie dławił lecz choć trochę świat poprawił
Nieraz w trakcie tej zabawy świeży na łbie zabolał guz
Człowiek jadł z okien kit i zanucić mu było wstyd 

Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kąt
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy robi błąd
Nie ma jak u mamy, cichy kąt, ciepły piec
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy jego rzecz 

Te porywy, te zapały jak świat światem się kończą tak
Że się wrabia człek pomału w ciepłą żonę, stół z kryształem
I ze szczęścia ogłupiały nie obejrzysz się nawet jak
W becie już ktoś się drze komu nawet nie w głowie, że…

Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kąt
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy robi błąd
Nie ma jak u mamy, cichy kąt, ciepły piec
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy jego rzecz

 

Tekst liryczny, który w tym wypadku jest piosenką, opowiada o opuszczeniu domu rodzinnego i budowaniu własnego życia. Można zauważyć jak przy tym wszystkim zmienia się myślenie o matce i cieple domowym. Gdy podmiot liryczny wchodzi w dorosłość i wyfruwa z gniazda, to nie w głowie mu tęsknota za domem. Jest zauroczony tym, że może decydować sam o sobie. Jednak z czasem napotyka trudności i wspomina jak dobrze było mu u mamy – “Nie ma jak u mamy”. W tym momencie życia wstydzi się jednak przyznać, że nie jest taki samowystarczalny i wsparcie rodzinny jest bardzo cenną rzeczą. Myślę, że ten etap dotyczy wielu studentów i młodych ludzi. Wyprowadzamy się z domu z myślą, że chcemy już jak najszybciej ruszyć w świat, a później okazuje się, że ten świat wcale nie jest taki przyjazny. Czasem nawet łapiemy się na tym, że to co mówili rodzice było prawdą, tylko nie chcieliśmy ich słuchać i teraz głupio się do tego przyznać. Później przychodzi już budowanie własnej rodziny i przekonanie się o trudach rodzicielstwa. Takie doświadczenie chyba jak żadne inne daje nam wyrozumiałość dla własnych rodziców, bo widzimy siebie w analogicznej sytuacji – też popełniających błędy. Ale nikt nie jest idealny i do niektórych przemyśleń dochodzi się z czasem. Ukazany w piosence bieg życia, tylko podkreśla, że to zjawisko naturalne. Niemniej jednak, po każdej zwrotce jest refren, czyli w każdym okresie życia ta mama jest obok. Bez względu na to, czy nieco buntowniczo ruszamy w świat, popełnimy pierwsze błędy czy zakładamy własną rodzinę. Mama jest osobą, która niezmiennie daje nam ciepło, miłość i wsparcie. 

Marta Konsek

 

Jalu Kurek
Matce

Wszystko jest twoje, po co sięgnę,
matko rodzona.
Co we mnie dobre i piękne,
wziąłem z twojego łona.

Czasem nachylam głowę w noc gwiezdną
ku twej skalistej ziemi.
Piszę, wsłuchany pilnie w jedno:
jak mówisz z głębi od korzeni.

Mowa twa prosta, czysta jak łza,
podsyca mi serce i zżera.
I rośnie we mnie, i trwa
miłość, co nie umiera.

 

Już po pierwszej strofie widzimy, czego może dotyczyć ten utwór. W prostych, choć pięknych i ciepłych słowach, podmiot lirycznych składa hołd adresatowi wiersza, czyli swojej rodzicielce. Jak możemy domyślić się po przeczytaniu kolejnej z łącznie trzech zwrotek, matki osoby mówiącej już nie ma w świecie doczesnym, zapewne zmarła. Jednak wciąż jest żywa we wspomnieniach podmiotu – kiedyś wypowiedziane przez nią słowa mają realny wpływ na jego myśli czy działania; sprawiają, że podmiot czuje miłość matczyną nawet po jej odejściu. Z osobą mówiącą możemy utożsamiać samego autora wiersza. Jak mówią źródła, był on silnie związany emocjonalnie ze swoją rodzicielką, a także jej rodzinną miejscowością (która, według niektórych interpretacji, również może być utożsamiana z adresatem).

Weronika Sagan

 

Adam Ziemianin
Matce

Budzi się cicho
I nad mapą stolnicy
Obmyśla natarcie garnków
Potem długo
Rozmawia z knedlami
A w kolejce u rzeźnika
Stoi potulnie jak owieczka

Po południu robi na drutach
Najcieplejsze wskazówki
Na moją wędrówkę

 

Matka – osoba, która wielokrotnie była głównym tematem utworów A. Ziemianina (dla podkreślenia dodam, że poświęcił jej cały tomik poetycki). Już to świadczy o jej wadze w życiu autora. Dedykowane jej liryki są ujmujące, niekiedy wywołują wzruszenie lub uczucie ciepła na sercu. Matka (czy, jak brzmi inny tytuł, Budzi się cicho) jest dziecięcym opisem czynności wykonywanych w ciągu dnia przez rodzicielkę. Choć są one prozaiczne, to mają służyć utrzymaniu domu rodzinnego w dobrym stanie – stąd też tak ważna rola matki, podkreślana przez podmiot liryczny. 

Weronika Sagan

 

Fot.: Dominika Waloszek