Energetyczna muzyka, tańce pod sceną i charyzmatyczny wokalista to idealne określniki koncertu, który w piątkowy wieczór zagrał dla opolskiej publiczności zespół Koniec Świata w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki.
Jeszcze kwadrans przed godziną 20:00 na sali kameralnej Narodowego Centrum Polskiej Piosenki było zaledwie kilkanaście osób. Wszyscy rozglądali się z niepokojem, zastanawiając się zapewne, czy koncert nie został odwołany. Wątpliwości zaczęły się powoli rozwiewać, gdy do koncertu pozostało kilka minut. Sala w ciągu ostatniego kwadransu wypełniła się kilkudziesięcioma osobami w przeróżnym wieku – od kilkuletniego chłopca, przez młodzież wśród której dało się dostrzec przedstawicieli subkultury punk, aż po wieloletnich, dojrzałych fanów .
Po paru minutach oczekiwania w przyjemnym napięciu zespół wyszedł na scenę. Wokalista Jacek Stęszewski z uśmiechem przywitał zgromadzoną publikę żartując z liczebności zebranego “tłumu”. Od pierwszego zdania dało się zauważyć, że zespół chce skrócić dystans między sobą a swoimi fanami, co potwierdziło się w późniejszych żartach, dialogach, zapowiedziach kolejnych utworów czy uszczypliwościach między Stęszewskim a gitarzystą – Jackiem Czepułkowskim. Na pierwszy rzut oka widać było sympatię, jaka panuje w zespole, co oczywiście szybko wpłynęło na dobry nastrój wśród publiczności do tego stopnia, iż w świetnej zabawie nie przeszkadzała niewielka ilość fanów.
Koniec Świata wystąpił w Opolu w ramach trasy promującej ich najnowszą płytę God Shave the Queen. Publiczność miała okazję usłyszeć nowe utwóry, m. in. Anioł i Diabeł czy tytułowe God Shave the Queen, lecz nie zabrakło oczywiście starszych, kochanych przez publiczność w całym kraju hitów, takich jak Oranżada oraz Dziewczyna z Naprzeciwka. Wokalista do pewnego momentu grający na gitarze elektrycznej oznajmił publiczności, iż czas na drugą część występu. Jak się okazało zapowiedziana część druga polegała na zmianie gitary na akustyczno-elektryczną i uraczenia publiczności “szantami”. W tej aranżacji fani usłyszeli m. in. utwór Piracki Rum.
Wśród zgromadzonej publiczności z każdym nowym, skocznym utworem dostrzegało się uśmiech, rytmiczne podrygiwanie a nawet tańce. Oczywiście kilkukrotnie pod sceną utworzyło się dosyć łagodne pogo – taniec charakterystyczny dla przedstawicieli subkultur w obrębie których Koniec Świata jest bardzo popularny, lecz nie trwał on zwykle dłużej niż przez kilka minut. Niezwykle przyjemnym widokiem były również pary tańczące w rytm utworów na środku sali oraz panowie proszący do tańca panie stojące w pobliżu. Już po niedługim czasie od rozpoczęcia koncertu niewiele było osób, które chociażby nie wystukiwały nogą w miejscu rytmu płynącej ze sceny muzyki.
Zespół, po zakończeniu koncertu i zejściu ze sceny, niemal natychmiast wzywany przez tłum powrócił na nią by zagrać bisy. Ostatnim utworem, którym Koniec Świata pożegnał się z opolską publicznością było Mikorason będące singlem ich najnowszej płyty. Po koncercie fani mieli okazję zakupić koszulki, kubki i wiele innych gadżetów z logo zespołu.
Przed koncertem wokalista zespołu Koniec Świata, Jacek Stęszewski udzielił wywiadu dla naszego Radia:
Relacja: Patryk Korzec
Wywiad: Julia Kędziora