Raz w roku przychodzi taki moment, w którym to opolski amfiteatr gości w swoich progach najważniejszych artystów polskiej sceny muzycznej. A to wszystko z okazji najważniejszego festiwalu muzycznego, który już od ponad sześćdziesięciu lat ma miejsce właśnie w Opolu.

Tegoroczna impreza trwała aż trzy dni – mi udało się uczestniczyć w koncertach dnia drugiego i trzeciego. Sobota odbywała się pod znakiem wielkich powrotów, bowiem na KFPP po wielu latach przerwy powróciły nagrody Superjedynki. Z tej okazji do Opola zjechało się wielu topowych artystów wykonujących muzykę z pogranicza rocka.

Ciekawym akcentem była kwestia prowadzącego, na którego został wybrany kabareciarz Marcin Daniec. Kilka minut po godzinie 20 na znak rozpoczęcia widowiska wybrzmiały bębny w wykonaniu zespołu Ritmo Bianco, a chwilę potem usłyszeliśmy kultowy już sygnał, oznajmiający o rozpoczęciu tegorocznego Festiwalu. Jako pierwszy na scenie pojawił się legendarny zespół Lady Pank, który wykonał swoje największe przeboje- Kryzysowa narzeczona i Mniej niż zero. Mimo tak wczesnej pory Opolanie już od początku koncertu byli rozgrzani do czerwoności i głośno śpiewali lubiane i dobrze im znane hity. Po niezwykle energetyzującym występie LP przyszła pora na występ Kasi Kowalskiej, która to zrobiła spektakularne wejście. Artystka odziana w elegancki jasno niebieski strój i wysokie buty zaśpiewała Jak rzecz oraz Coś optymistycznego. Co ciekawe, była ona jedyną artystką wśród tabunu męskich wykonawców podczas tamtego wieczoru.

Gdy na scenę wkroczył zespół Roberta Gawlińskiego zebrana publika ponownie wstała z krzesełek i przyłączyła się do wspólnego śpiewania Baśki i Urke. Przyznam szczerze, że występ Wilków był jednym z tych, które najbardziej mnie zachwyciły. Pozostając w klimacie starego rocka, swój mini koncert dał także zespół Kobranocka ze swoimi przebojami Kocham Cię jak Irlandię oraz I nikomu nie wolno się śmiać. Dało się zauważyć, że dla wielu przybyłych był to nostalgiczny powrót to lat młodości. Nie było się oczywiście bez zaskoczeń, do których to śmiało można zaliczyć obecność grupy Proletaryat, znanej głównie z występów na kultowym Festiwalu w Jarocinie. Mimo, że w tym roku zespół obchodzi swoje 37-lecie, to dopiero w tym roku udało im się po raz pierwszy wystąpić podczas tak legendarnego Festiwalu. Panowie wykonali mocne, wręcz heavy-metalowe kawałki, pt. Proletariat i Hej naprzód marsz.

Po tak mocnym akcencie przyszła pora na trochę humoru. Marcin Daniec opowiedział wierszyk z okazji Dnia Dziecka, co było przemiłym ukłonem w stronę najmłodszej części publiczności. Po weteranach jarocińskiej estrady, na scenie pojawili się panowie z zespołu Oddział Zamknięty i wykonali piosenki Ten wasz świat i Obudź się. Wśród zaproszonych gości był także Tomek Lipiński i jego Mówię Ci, że i Jeszcze będzie przepięknie. Ten drugi utwór uznać można za pewnego rodzaju hymn tegorocznego hasła Festiwalu – Opole znów łączy. W Opolu wybrzmiały także Wieża radości, wieża samotności wraz z Nie gniewaj się na mnie Polsko w wykonaniu niezapomnianego bandu Sztywny Pal Azji.

Pokuszę się na stwierdzenie, że podczas każdego festiwalu muzycznego musi pojawić się medley piosenek. Tak było i tym razem, a wszystko za sprawą zespołu, który w swojej twórczości łączy rockowe brzmienie z niezwykle humorystycznym przekazem. Mowa tutaj oczywiście o Big Cyc, który pokusił się na wyśpiewanie następujących kawałków- Berlin Zachodni/Manifest/Wielka miłość do babci klozetowej/Ballada o smutnym skinie. Innym mocnym akcentem sobotniego występu była obecność zespołu Chłopcy z placu broni. Panowie po latach zaśpiewali kultowe O! Ela oraz Kocham wolność. Zebrana publiczność doskonale znała te przeboje i momentami mam wrażenie śpiewała głośniej od samego zespołu.

Odskocznią od występów „grupowych” był wykon Krzysztofa Zalewskiego, który to zaśpiewał na sam koniec. W nowym imagu, z ogoloną głową wykonał rockowe Polsko i najnowszą balladę Kochaj. Nie było chyba osoby, która nie mogła doczekać się ostatniej już gwiazdy sobotniego wydarzenia. Oczywiście mowa tutaj o zespole Bajm, który porwał amfiteatr swoimi przebojami- Biała armia i Co mi Panie dasz. Wśród publiki spotkać można było licznych przedstawicieli Fan Clubów występujących gwiazd. Warto dodać, że każdy z występujących otrzymał statuetkę Superjedynkę, o której mowa była na samym początku artykułu.

Po koncercie udało mi się porozmawiać z gitarzystą zespołu Oddział Zamknięty, Wojtkiem Łuczaj-Pogorzelskim:

 

Możliwość uczestniczenia w tak kultowym Festiwalu była spełnieniem moich dziecięcych marzeń, które jak doskonale widać prędzej czy później się spełniają.

Julia Wenzel

Fot.: Julia Wenzel