Studenci Uniwersytetu Opolskiego pochodzą z wielu regionów Polski, a każdy z nich charakteryzuje się innymi świątecznymi tradycjami oraz daniami, które są warte poznania. Śląsk Opolski to wiele kultur, o których czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy.

Święta szybko się zbliżają i zapewne większość studentów myśli już tylko o spędzeniu tego czasu z rodziną, zwłaszcza przy wigilijnym stole. Przy nim natomiast zasiądą dopiero za tydzień. Dlatego, aby umilić czas oczekiwania, poprosiliśmy kilku z nich, by podzielili się z nami tym jak wyglądają ich stoły wigilijne i w jaki sposób spędzają święta:

– Poza kapustą z grzybami, karpiem i ziemniakami pojawiają się niestandardowe paluszki rybne, bo nie jem karpia, nie smakuje mi, więc nie ma 12 dań. Co jest dziwne, nie pijemy alkoholu na wigilii, to może niektórych zaskoczyć. – Mówi Wojtek, wywodzący się z okolic gór Tarnowskich.

 

– Myślę, że tu jest połączenie tej tradycji z miejsc, z których pochodzi moja rodzina i tych typowo śląskich. Bo wiadomo, że tradycyjnie jak wszędzie uszka, pierogi, konkretnie pierogi ruskie i uszka z grzybami. Ale na przykład zrobimy też moczkę, która jest daniem typowo śląskim. To jest deser z piernika tak jakby, trochę przypomina budyń. Ale też jest taka potrawa jak kutia i nie chce teraz skłamać, to chyba pochodzi z Kujaw i jest z kaszy. Moja rodzina generalnie ma dość mieszane pochodzenie. – Opowiedziała nam Magdalena z Górnego Śląska.

 

– U mnie w domu tak typowo na wigilię mamy taką tradycję, że u nas się w ogóle nie używa telefonów całą wigilię. To taka bardzo rodzinna tradycja, że po prostu wszyscy odkładamy telefony i spędzamy cały ten dzień razem. Pod względem jedzeniowym z takich ciekawszych rzeczy my mamy zupę grochową, zupę grzybową, no i z takich ciekawszych to jeszcze moćkę mamy. Moćka to jest śledź ze śmietaną, ale troszkę inaczej zrobiony niż taki typowy śledź ze śmietaną. – Podzieliła się z nami Martyna spod Bielsko-Białej.

 

– My mamy barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami, ryby, standardowo karp, jakiś śledź i ryby po grecku. – Odpowiada Kacper z województwa lubuskiego.

 

– U mnie w rodzinie pieczemy ciastka, które są u nas od lat. To nie są pierniczki, tylko ciastka, które pieczemy razem wspólnie. – Mówi Martyna z województwa opolskiego.

 

Te i inne tradycje zostaną raz kolejny kultywowane po całym roku oczekiwania, by umilić nam rodzinne święta już za tydzień. Chociaż w każdym domu różnią się od siebie, bez wątpienia działanie mają jedno i niezmienne: pozwalają cieszyć się magią wyjątkowych świąt.

Edmund Borla

Fot.: Małgorzata Gronowicz