W okresie świąt Bożego Narodzenia Miłoszek i jego rodzina zmagają się z wielkimi przeciwnościami losu. Z pomocą nadchodzi lokalna społeczność, rodzina i przyjaciele. To piękny przykład jak święta mogą przynosić nadzieję i jednoczyć ludzi.
Miłosz ma zaledwie 20 miesięcy i do tej pory rytm jego życiu nadawała zabawa, aż do usłyszenia mrożącej krew diagnozie.
„To była zwykła sobota, wracaliśmy ze spaceru” – mówi mama Miłoszka, Olimpia Nowakowska. – „Nagle przestał stawać na nogę, lekarze kazali obserwować.”
Niestety objawy nie mijały, pojawiła się gorączka, która wciąż rosła. Lekarze zaczęli podejrzewać białaczkę.
„Jednego dnia pojechaliśmy na SOR, drugiego karetką wieźli nas do Przylądka Nadziei we Wrocławiu” – opowiada pani Olimpia.
Niestety ostatnie wyniki z punkcji nie wyszły tak, jak rodzina by chciała, wyniki są na granicy, chłopiec musiał po raz kolejny czekać na pobranie szpiku. Jednak Miłoszek dzielnie walczy z chorobą i znosi leczenie. Ma już za sobą przyjmowanie sterydów, teraz przez tydzień znosi chemię. Natomiast gdy wyniki są złe, konieczne jest przetaczanie krwi. Najgorsza jednak jest izolacja, Miłosz nie może widywać innych dzieci, ani bawić się na placu zabaw.
Rodzina nie zostaje jednak sama. Przedszkole Publiczne Nr 26 w Opolu, do którego uczęszcza Sebastian, drugi syn państwa Nowakowskich, zorganizowało kiermasz świąteczny, z którego dochód przeznaczony zostanie na leczenie Miłosza. Dzięki zaangażowaniu nauczycieli, rodziców i dzieci udało się uzbierać 3933,94 zł.
O tym, w jakiej formie można pomóc, opowiedziała pani Olimpia Nowakowska:
W tym świątecznym czasie życzymy rodzinie przede wszystkim zdrowia i wytrwałości.
Zuzanna Madej
Fot: Beata Koryczan