Prawdziwa muzyka rockowa jest temperamentna, ekspresyjna i pełna wyrazu, zupełnie jak życie, które opisuje. Ilustruje nastrój autora, jest jak opowieść, w której możemy śledzić jego wzloty i upadki. Dotykamy niejako emocji, które towarzyszyły tym wydarzeniom i właśnie to jest dla mnie prawdziwa głębia tego gatunku.

Myślę, że nie można było sobie wymarzyć lepszej pogody na otwarcie letniej sceny plenerowej Baru “U Kuby”. Słońce zdecydowanie dopisało, a deszcz nikogo nie zaskoczył, co tworzyło idealny klimat do wieczornych szaleństw pod sceną. Punktualnie o 19 wydarzenie otworzył dla nas Tomasz Tom Filipczak, finalista wielu programów muzycznych. Człowiek o niezwykle pozytywnym nastawieniu do życia. Dzielił się z nami ze sceny swoimi osobistym przeżyciami i jaki miały one wpływ na ukształtowanie go jako człowieka. Zaprezentował nam nie tylko covery najbliższe jego sercu, ale także dawkę swojego solowego repertuaru m.in. utwór “Wieczny chłopiec”. Mogliśmy usłyszeć również jedne z najbardziej rozpoznawalnych kawałków zespołu Dżem, takie jak Sen o Victorii, Skazany Na Bluesa i Whiskey. To wszystko idealnie przygotowało grunt pod występ gwiazdy wieczoru ciepło rozgrzewając publikę.

Czyżby zespół TSA był wszechwiedzący? Chyba tak, ponieważ publiczność zaraz po skończonym supporcie zaczęła usilnie napierać na barierki, aby zająć najlepsze miejsca. Była głodna soczystej dawki rock & roll’a. W odpowiedzi na panujące nastroje formacja rozpoczęła swoją sztukę od numeru Jestem głodny. Od razu po tym, wciąż nienasyceni zaserwowali nam konkretną dawkę oldschoolowych numerów – Chodzą ludzie oraz Zwierzenia Kontestatora. Niedługo po wysłuchaniu utworu Na co cię stać publiczność otrzymała garść znaczących informacji. Wszyscy obecni na wydarzeniu dowiedzieli się, że w przeciągu dwóch tygodni mogą oczekiwać ukazania się debiutanckiego krążka zespołu TSA Michalski Niekrasz Kapłon.

W ramach przedsmaku albumu zaserwowany został utwór Żarłacz, który spotkał się z bardzo przychylną reakcją publiczności. Niestety należy także wspomnieć o jednej z przykrych sytuacji, która miała miejsce. Jeden z obecnych na koncercie fanów po utworze Maratończyk uciążliwie zakłócał kontynuowanie występu, nie dając wokaliście dojść do głosu. Zmuszony zwrócić mu uwagę był perkusista Marek Kapłon. Zespół na szczęście doskonale poradził sobie z tą sytuacją, a Damian Michalski nadając jej charakter żartu, szybko wrócił do meritum swojej wypowiedzi. Przy tej okazji jego również chciałabym wyróżnić. Odznaczył się on rewelacyjnym kontaktem z publicznością i znaczącą charyzmą. Było widać, że na scenie czuje się jak ryba w wodzie. Powracając do klimatu nadchodzącej płyty nie zabrakło oczywiście numeru skomponowanego przez basistę Janusza Niekrasza Ostatni Pociąg, który swojego czasu królował na liście “Turbo Top” Antyradia. Podczas wydarzenia mieliśmy również okazję posłuchać innych utworów z nadchodzącej płyty zespołu, takich jak Jak jest?, Choroba oraz kojącą kompozycję Piotra Lekkiego Tylko.

Fragmentem koncertu, który wzbudził najsilniejsze emocje był oczywiście wykon utworu 51. Publiczność masowo wyciągnęła telefony i chyba nie było ani jednej osoby, która nie nagrywała. Niektórzy dzwonili nawet do znajomych, aby dać im możliwość posłuchania na żywo tego chwytającego za serce dzieła. Tutaj w szczególności chciałabym zwrócić uwagę na gitarowe solo Maćka Westera, który wykazał się nie tylko precyzyjną techniką, ale dodatkowo emocje wypisane na jego twarzy spotęgowały moje wzruszenie tym kawałkiem.

Dla wszystkich miłośników mocnych, ostrych dźwięków wybrzmiał numer Heavy Metal Świat, który teoretycznie miał zakończyć koncert. Jednak nikt chyba w to nie wierzył, ponieważ oczywistością jest, że publika domagała się bisów. Zatem to TSA Rock ostatecznie zakończyło imprezę.

Warto również wspomnieć o tym co zadecydowało o fascynującej i uderzającej aurze tego koncertu. Efektowna chemia między członkami zespołu, znacząca gestykulacja oraz wymieniane spojrzenia pokazały jak dobrze muzycy rozumieją się ze sobą i jak zgraną tworzą ekipę. Potwierdzeniem moich spostrzeżeń była ekscytująca wymiana solówek gitarowych pomiędzy Piotrem Lekkim i Maćkiem Westerem w trakcie bisu po utworze Marsz Wilków. Panowie zademonstrowali świetne show, które spotkało się z aprobatą publiczności.

Artyści ciepło pożegnali się ze swoimi fanami, a także podziękowali samym sobie. Perkusista Marek Kapłon pożegnał nas słowami podziękowań do swoich kolegów za dotychczasowe 4 lata wspólnego grania, a także dodał jak dobrze czuje się w obecnym składzie. Każdy, kto chciał zamienić z muzykami kilka słów, podzielić się wrażeniami, czy zrobić sobie zdjęcie miał taką możliwość. Po koncercie zostali oni jeszcze na moment by spędzić czas ze swoimi fanami, więc słowa uznania docierały do nich jeszcze przez resztę wieczoru.

Dominika Pawelec

Fot.: Dominika Pawelec