PlanBe to osoba, która kocha eksperymentować z muzyką. Co chwilę pojawiają się jego nowe kompozycje, które potrafią zachwycić nowościami. Czy tak jest w przypadku jego najnowszej płyty Blue Moon?

PlanBe, a właściwie Bartosz Krupa, to 27-letni artysta, który już teraz ma karierę bogatą w różnorodne aranżacje i nagrody. Jednym z największych sukcesów rapera jest jego druga płyta – Insomnia, która pokryła się złotem oraz trafiła na listę OLiS. Niemniej, wydany dwa lata później krążek Moda, również przyciągnął niemałą uwagę słuchaczy. Blue Moon jest jego czwartym wydawnictwem.

Na płycie znajdują się utwory które są niejako autobiografią i opisem sukcesu wokalisty. Dla przykładu można tu wymienić piosenkę Głodny sukcesu, w której autor przedstawia swoje wzloty i upadki. Warstwa melodyczna jest jednak trochę powtarzalna, co przy dłuższym przesłuchiwaniu było dla mnie męczące. Z kolei 22 – 600 to przedstawienie miejsca, w którym PlanBe dorastał, opisując je jako miejsce trudnego dzieciństwa, ale także wielu przygód. Na krążku pojawia się także wątek miłosny w numerze Zapomnij o mnie i jest przestawieniem problemów w relacjach, jakich doświadcza autor. Obie aranżacje mają dynamiczną warstwę muzyczną, która wpada w ucho.

Przykładem osobistego wyznania jest numer Real Girl. W tej aranżacji raper podejmuje się analizy swojego podejścia do różnych spraw, historii i przygód, które towarzyszyły mu podczas tworzenia muzyki, poruszając także wątek swojej ukochanej. Łącząc oba te wątki, tworzy dość dobry kawałek, z którego każdy może wyciągnąć jakąś lekcję. Okazuje się bowiem, że życie artysty nie jest takie proste jak się wydaje. Podobnym w treści utworem jest Propaganda, gdzie artysta rozprawia się z kłamstwami na swój temat. Niestety, został tutaj użyty specyficzny zabieg stylistyczny – nawijka w sposób dosyć niemrawy, przez co odniosłem wrażenie jakby artysta robił to ze znudzenia.

Bez wątpienia ciekawym zestawieniem na płycie jest Stały ląd, gdzie PlanBe zdecydował się na współpracę z młodą artystką Roxie Węgiel. Utwór, który razem stworzyli, faktycznie wpada w ucho, a z pozoru dwa przeciwstawne sobie głosy stworzyły harmonijną jedność.

W ogólnym rozrachunku, najnowsza płyta rapera wypada przeciętnie. Znajdują się na niej utwory, które wpadają w ucho i pozwalają na bliższe poznanie historii artysty. Niemniej, brakuje im szczególnego wyróżnika, który zapamiętałbym na dłużej. Czy ten krążek odbije się dużym echem? Czas pokaże.

Mateusz Gruchot

Fot.: www.facebook.com/planbetl