Święto każdego miasta przyciąga zarówno tłumy mieszkańców, jak i turystów. Jedną z atrakcji tegorocznych Dni Opola był koncert z piosenkami o tematyce tego wyjątkowego miejsca.
Kultowy Opolski Amfiteatr ponownie zapłonął! Tym razem za sprawą koncertu z okazji Dni Opola 2022, podczas którego wystąpili czołowi artyści polskiej sceny alternatywnej. Głównym przewodnikiem koncertu, a zarazem pomysłodawcą był Andrzej Smolik– kompozytor, muzyk i multiinstrumentalista.
Kilkanaście minut po godzinie 21, na deskach amfiteatru pojawił się Prezydent Miasta Opole- Arkadiusz Wiśniewski, który zaprosił zgromadzonych do zabawy. Tuż po nim na scenę wkroczył sprawca całego „zamieszania” czyli Smolik, który przedstawił koncepcję całego wydarzenia. Dla muzyka zostało przygotowane specjalne centrum dowodzenia, które składało się z dużej ilości sprzętu, w tym między innymi z keyboardów, a sam kompozytor na swoim stanowisku prezentował się bardzo dostojnie. Na początku zapowiedział też, że utwory które zostaną wykonane będą coverami znanych piosenek z miastami w tle.
Pierwszym wykonawcą, którego mogliśmy usłyszeć był Piotr Rogucki, który wykonał piosenkę Paryż- Moskwa 17.15, w oryginale należącą do Obywatela G.C. Utwór doskonale pasował do głosu Roguckiego, a sam wykonawca, prezentując swoje kocie ruchy na scenie, pokazał, że czuł się tam, jak ryba w wodzie.
Następnym gościem był Baasch, który wykonał dwa bardzo ciekawe utwory- Warszawę (org. T. Love) oraz jeden ze swoich solowych kawałków, pt. Miasto. Niesamowite kawałki wykonane przez świetnego artystę.
Tuż po występach dwóch niezwykle charyzmatycznych artystów, przyszła kolej na dojście do głosu płci pięknej. Zaraz po Baaashu, pojawiła się energiczna Mery Spolsky, która przywitała publiczność charakterystycznym dla niej zwrotem Dzień Dobry Very Much Opole. Piosenkarka zaprezentowała utwór ABRADABA – Miasto jest nasze. Mimo, że wykonała na razie tylko jeden utwór, to już nie mogłam doczekać się następnego. Marysia to prawdziwy wulkan świetnej osobowości i żywotności obok którego nie da się przejść obojętnie.
Kolejną artystką była Natalia Przybysz, która bardzo zachwyciła mnie swoją unikalną barwą głosu. Podczas jej występu mogliśmy usłyszeć między innymi cover piosenki Brodki–Varsovie czy solowy kawałek Przybysz, pt. Jest miłość. Niespodzianką, która nastąpiła za chwilę był duet Przybysz &Zalewski w piosence Krakowski Spleen, czyli hitu kultowego zespołu Maanam. Interpretacja tego przeboju była po prostu genialna, a wszystko w tym wykonie było wręcz idealne. Dwa świetnie dobrane do siebie głosy w połączeniu ze pomysłową aranżacją muzyczną oraz oprawą wizualną tworzyły jedną, spójną całość.
Krzysztof Zalewski pozostał jeszcze na chwilę na scenie i zachwycił wszystkich jeszcze dwoma numerami. Jednym z nich był Luka, pochodzący z jego płyty pt. Złoto. Następnie, kolejnym miłym zaskoczeniem było wykonanie utworu autorstwa Czesława Niemena– Sen o Warszawie. Nic dziwnego, że Zalef tak świetnie poradził sobie z tak arcytrudnym dziełem, bowiem w 2018 roku wydał album Zalewski śpiewa Niemena, który uzyskał status złotej płyty.
Zaraz po Zalewskim na scenie pojawił bardzo intrygujący i czarujący wykonawca- Kev Fox, prywatnie przyjaciel Smolika. Zaśpiewał on hity wykonawców, takich jak The Clash– London Calling czy The Doors– L.A Woman. Jego obecność na scenie z pewnością nie była przypadkowa, a jego wspólna interakcja z publiką czyniła ten koncertowy wieczór jeszcze bardziej magicznym.
Oczywiście tego wieczoru nie mogło zabraknąć Julii Marcel i jej pięknego, czystego głosu. Julia zaprezentowała dwa covery- Chłopcy, zespołu Myslovitz oraz bardzo ciekawy kawałek Harfa traw (org. Zespół Ścianka). Wbrew swojej delikatnej budowie ciała, artystka obdarzona jest potężnym głosem, a jej zachowanie na scenie jest wręcz majestatyczne.
Chciałoby się rzecz- kompilacji muzycznych ciąg dalszy! Na deskach Amfiteatru ponownie ujrzeliśmy Kev Foxa i Piotra Roguckiego, a także towarzyszącego im Krzysztofa Zalewskiego, który tym razem chwycił tylko za gitarę Panowie oczarowali Opolan piosenką Follsam Prison Blues, autorstwa Johnnego Casha.
Według mnie, jednym z najlepszych występów było muzyczne połączenie dwóch bardzo oryginalnych postaci, a mianowicie Piotra Roguckiego oraz Mery Spolsky, którzy wspólnie wykonali cover kawałka Klausa Mitffocha– Strzeż się tych miejsc. Aranżacja występu była utrzymana w iście mrocznym klimacie, a ich wspólne wykonanie było wręcz intymne i zarazem intrygujące.
Zwieńczeniem koncertu był wykon kawałka autorstwa Marii Peszek– Moje Miasto, którego podjęła się Julia Marcell. Kreacja tej piosenki była czymś hipnotyzującym, a sam utwór siedzi mi w głowie aż do teraz.
Mogłoby się wydawać, że to już koniec tego wyjątkowego wydarzenia, jednak Opolski Amfiteatr wypełniony po brzegi domagał się BISu. Wraz z głośnymi prośbami publiczności muzycy ponownie pojawili się na scenie. Usłyszeliśmy ponownie Baasch i Warszawę, oraz Kev Foxa i London Calling. Temu drugiemu artyście szczególnie udzieliły się panujące wtedy emocje, bowiem pod koniec występu rzucił mikrofonem oraz gitarą na scenę. Wiele osób nie kryło wielkiego zdziwienia, ale z drugiej strony tym gestem pokazał, że doskonale wczuł się w swoje zadanie.
Miasto jest nasze– widowisko składające się z szesnastu utworów o tematyce miasta, a wszystko to w wykonaniu wyjątkowych gwiazd. Taki koncert mógł odbyć się tylko i wyłącznie w stolicy polskiej piosenki, czyli w Opolu. Możliwość uczestniczenia w takim widowisku było czymś niezwykłym- połączenie tak unikalnych kreacji muzycznych, z oprawą wizualną Tomasza Kuczmy, a wszystko dopełnione ultraciekawymi aranżacjami w wykonaniu Smolika. Lepszymi słowami nie da się opisać tego koncertu.
Przed koncertem zapytałam kilku osób, o wrażenie i oczekiwania, co do całego przedsięwzięcia.
Julia Wenzel
Fot.: Patrycja Thomalla