Na wtorkowych Piastonaliach Opole stało się sercem muzycznej energii. Kiedy na scenie pojawił się Smolasty, tłum od pierwszych dźwięków eksplodował euforią i oddał się bez reszty emocjom płynącym ze sceny.

Koncert rozpoczął się z impetem. Smolasty nie marnował czasu na powolne budowanie napięcia. Gdy tylko na scenie wybrzmiały pierwsze takty utworu Uzależniony, zgromadzona publiczność zaczęła śpiewać razem z artystą, tworząc z nim jeden, wspólny głos. Kolejne utwory, takie jak Ratuj i Sezon, tylko podgrzewały atmosferę. Muzyk nieustannie angażował publiczność oraz krzyczał: „Z całej siły Opole, głośno! 1, 2, 3!”

W pewnym momencie raper poruszony tym, jak żywo reaguje publika rzucił ze sceny: „Z racji wielkiej frekwencji zróbcie hałas dla samych siebie!”. Wtedy dopiero zrobiło się głośno. Krzyk był tak intensywny, że niemal zagłuszył kolejne uderzenie basu. Wokół sceny rozniosła się fala entuzjazmu, która nie opadła już do samego końca.

Smolasty zadbał też o tych, którzy są z nim od dłuższego czasu, zapytał: „Ktoś słucha mnie od 2019?”. Wtedy z różnych części publiczności dało się słyszeć pojedyncze krzyki, które szybko połączyły się w gromki aplauz. To była zapowiedź czegoś bardziej osobistego, czyli  piosenki Tusz, którą wykonał niezwykle emocjonalnie. Druga część utworu wybrzmiała falsetem, a tuż po niej do akompaniamentu dołączyła gitarowa solówka, która wpisała się w klimat chwili.

Nie zabrakło interakcji z publicznością. Smolasty zorganizował krótki quiz: „Słuchajcie teraz taki mały quiz geograficzny, na jakim kontynencie leży Brazylia?” Po chwili rozpoczął utwór Oh Daddy, zachęcając: „Kiedy ja mówię OU – wy mówicie DADDY!” – tłum bez chwili zawahania podchwycił rytm oraz tekst. Po zakończeniu utworu raper wykrzyczał: „Zróbcie hałas dla Oliwki Brazil, niech to usłyszy!”- na odpowiedź publiki nie musiał długo czekać. Wiwatom i oklaskom nie było końca. Podczas koncertu można było usłyszeć jeszcze takie utwory jak: Fake love, Nie żałuje, Duże oczy oraz Papito. 

Po tych dynamicznych utworach nadszedł czas na chwilę wyciszenia raper zaczął słowami: „Wyobraźcie sobie, że jest zima, czego chcecie się napić, gdy jesteście chorzy?” tłum od razu zaczął skandować tytuł kolejnego utworu Herbata z imbirem. Artysta poruszył serca słuchaczy, gdy na scenie pojawił się wraz z gitarą akustyczną. Po odśpiewaniu kolejnego kawałku, Smolasty pozwolił sobie na chwilę wspomnień, w której wyróżnił zmarłego kolegę z branży DJ’a Hazela: Chciałbym zadedykować mu jeden z moich mniej znanych, ale z jakże trafnym przekazem utwór z pierwszej płyty Fake love – wyraźnie poruszony artysta, tymi słowami zapowiedział utwór Do końca, który publiczność wyśpiewała z ogromnym wzruszeniem.

Smolasty po wcześniej wspomnianym utworze, pożegnał się z widownią życząc zdrowia i dziękując za samo przybycie, ale publiczność nie chciała odejść wybrzmiało gromkie „Jeszcze jeden!”. DJ krzyknął ze sceny: „Jeżeli dobrze słyszałem, oni chcą jeszcze jeden, Smoła!” Wtedy wydarzyło się coś, co zostanie w naszej pamięci na długo. Artysta zszedł ze sceny, przeskoczył barierki i podszedł do dziewczyny poruszającej się na wózku inwalidzkim. Razem zaśpiewali utwór Duże Oczy w tym geście nie było ani krzty scenicznego fałszu. To był prawdziwy kontakt piosenkarza z fanami. Dał nam nie tylko koncert, ale też nawiązał prawdziwą relację z ludźmi pod sceną. Gdy Smolasty zniknął za kulisami show oficjalnie się zakończyło. Jednak emocje, które pozostały, będą w nas trwały jeszcze długo.

Agata Skurecka

Fot.: Adam Dubiński